niedziela, 31 października 2021

Wola walki, mistrzostwo i ten niebezpieczny punk rock. O albumie Queen "News Of The World" słów kilka.

 

Na przełomie 1976/77 światem muzycznym zawładnął punk rock. Nurt bardzo niebezpieczny dla wielu istniejących wówczas rockowych gigantów. Zanikał rock progresywny, postawiono na minimalizm muzyczny. W tym samym czasie zespół Queen wydał swój szósty studyjny album pt News Of The World. Stało się to 28 października roku 1977. Mimo, iż koncerty nie zmieniły się to nowy album był dla fanów zaskoczeniem i … jak się okaże jeden z tych utworów nosi znamiona … punkowe, ale o tym za moment. Owiane legendą jest słynne spotkanie Freddiego z basistą Sidem Viciousem i to jak wokalista Queen wylał Sida za drzwi. Z kolei Brian wspomina stosunki z Sex Pistols dobrze: Bardzo często nachodziliśmy na siebie w korytarzu, rozmawiałem z Johnnym Rottenem o muzyce i życiu, zachowywał się z kulturą. Niemniej jednak Freddie nie pozostawił na punkowcach suchej nitki, bo na koncertach zakładał obcisłe getry w kratkę i popijał zdrowie publiki z drogim szampanem. Całkowicie nie punkowe zachowanie. Prawda? Chociaż Brian May i Roger Taylor doceniali Sex Pistols, zwłaszcza perkusiście spodobał się rock’n’rollowy luz, jednak cała ta otoczka i filozofia wydawała się bardzo sztuczna gitarzyście Królowej. Jak już wspomniałem album ukazał się 28 października. Z racji tego, że dwie poprzednie płyty nosiły nazwę od filmów Braci Marx – Noc W Operze oraz Dzień Na Wyścigach – zespół chciał nazwać i tę płytę tytułem filmu wspomnianych braci Duck Soup, ale Groucho odmówił zaproponowawszy im tytuł następnego filmu, jaki miał się ukazać – Największe Hity The Rolling Stones . W końcu zdecydowano, że zatytułują News Of The World.


Tup-tup klask! Tup-tup klask! Od właśnie tych dźwięków zaczyna się płyta. Rockowy bit wszech czasów. Zna go chyba każdy, nawet osoba, która nie interesuje się twórczością grupy Queen. We Will Rock You, bo to o nim przecież mowa, napisał gitarzysta Brian May, zainspirowany chóralnym śpiewem publiki na koniec jednego z koncertów Queen. Jego gitara Red Special jest tutaj jedynym żywym instrumentem pojawiającym się zresztą na sam koniec utworu, a nadająca rytm reszta to wyłącznie odgłosy tupania i klaskania. Ciekawa jest historia powstania tegoż rytmu. Nieżyjący już inżynier dźwięku Mike Stone w około 15 podejściach nagrał odgłosy tupania i klaskania każdego, kogo zobaczył w Wessex. Stworzył w ten sposób podkład rytmiczny utworu. Któregoś dnia wziął ze sobą kilku znajomych do studia, poustawiał na podestach perkusyjnych i kazał powtarzać ten bit, który dziś zna cały świat. Autor słów Brian May pokazuje w nim bunt i wolę walki. Wielki przebój wielokrotnie samplowany przez wiele kapel. Nagrano również do niego teledysk w scenerii posiadłości Rogera Taylora. Łączy się tematycznie z kolejnym utworem …


We Are The Champions. Kolejny wielki przebój i rockowy hymn autorstwa Freddiego Mercury’ego. Jak się okazuje inspiracją do jej napisania były – podobnie jak u kolegi – chóralne zaśpiewy, ale kibiców futbolu. Sam Freddie mówił o tym utworze, że to najbardziej egoistyczna piosenka, jaką kiedykolwiek napisał. Sądził też, że można uznać ten utwór jako jego własną wersję My Way Franka Sinatry. Autor nie ma tu jednak na myśli bezpośrednio siebie czy cały Queen. Zwycięzcą jest każdy z nas, bo każdy z nas boryka się z problemami dnia codziennego. O tym jest ta piosenka. Pozostali członkowie zespołu na początku mieli niezłą zwałę z Freda i z jego kawałka (nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą!), potem May zaczął odczuwać przerażenie, mówiąc koledze, iż nie mogą tego wydać, bo to zbyt odważny utwór. Freddie na swoim postawił. Queen SĄ MISTRZAMI i nie ma w tym żadnej przesady. Piosenka dotarła do drugiego miejsca List Przebojów na Wyspach i do pierwszego we Francji. Nakręcono też do niego teledysk w New London Theatre w obecności niemal tysiąca zaproszonych fanów, którymi dyrygował Freddie w kostiumie Niżyńskiego. Po zaledwie jednym odsłuchu publika zareagowała tak, jakby usłyszała nowy utwór tyle razy, co Keep Yourself Alive czy Seven Seas Of Rhye. Oba te utwory ukazały się także na singlu jak również od czasu ukazania się światu kończyły wszystkie koncerty Queen.


Idąc dalej mamy Sheer Heart Attack. Punk rock, proszę Państwa. Napisany na trzecią płytę zespołu o tym samym tytule przez Rogera Taylora, ale nie został ukończony. Perkusista Queen nagrał tutaj wszystkie partie instrumentów za wyjątkiem partii gitar solowych. Na koncercie utwór wykonywał Freddie. Dalej do głosu dochodzi dalej Brian May ze swoją subtelną balladą All Dead, All Dead opartą na fortepianie oraz jego słynnych orkiestracji gitarowych. Tematyka utworu? Śmierć.


Basista John Deacon znów dostarcza nam śliczny hit w postaci podniosłego utworu (podobnie jak We Are The Champions, ale bez pretensjonalności) – Spread Your Wings. W sumie jest to pierwszy singel grupy bez chórków i harmonii wokalnych. Tekst opisuje młodego chłopaka o imieniu Sammy, który zarabia na życie sprzątając w barze. Narrator stara się go rozchmurzyć, śpiewając rozwiń skrzydła i odleć. Powstał też teledysk w posiadłości Rogera Taylora (w tym samym czasie też do We Will Rock You). Z racji, że było to zimą i na świeżym powietrzu, sytuacja wymusiła od Briana Maya użycia repliki gitary Red Special, a Freddie miał rękawiczki dźwiękowca. Praca na planie szła mozolnie, bo Freddiemu odwalała głupawka. Utwór zamieszczony był na stronie B singla Sheer Heart Attack. W klipie widzimy jak John na początku "gra" (bo wiadomo, że to playback) na fortepianie, a potem szybko przechodzi do basu. W rzeczywistości partia klawiszy na początku utworu została zagrana przez Briana Maya.


Fight From The Inside to kolejny udany killer rockowy Rogera. Perkusista Queen chyba nie byłby sobą, gdyby nie nagrał na płytach Queen prawdziwie rockowego numeru. Do tego wszystkiego ta jego niesamowita i nie do podrobienia barwa głosu. W tym samym okresie pracował już jako pierwszy z członków Queen na solowymi dokonaniami, ukazał się singiel (I Wanna) Testify oraz Turn On Tv. Fight From The Inside miał też być solowym dokonaniem, ale jednak trafił na album Queen.


Życie seksualne Freddiego nabierało tempa. Coraz bardziej zagłębiał się w środowiska gejowskie. Gdy pozostali członkowie chodzili do baru ze striptizem, Freddie do baru dla gejów. Mimo, że era disco jeszcze się na dobre nie rozpoczęła to Freddie mocno nią zainspirowany napisał kawałek Get Down, Make Love, o swych seksualnych podbojach łącząc klimaty tamtejszego r’n’b i spacerocka. Można wyczuć tutaj zapowiedź … Flasha Gordona. Tak, Queen wszystko niemal w muzyce wyprzedzali. 


Ręka do góry – kto jest fanem bluesa?  Na Nowościach Ze Świata znajdziecie go w aż dwóch odsłonach. Sleeping On The Sidewalk został napisany przez Briana Maya i zarejestrowany na… próbie zespołu. Mimo wyczuwalnych kilku pomyłek utwór trafił na płytę. Brzmi troszkę jak taśma demo, bo w zasadzie taką się jawi, ale moim skromnym zdaniem wskazuje na naturalność muzyka. To jedyny utwór na płycie, w którym udziału nie brał Freddie.


John Deacon to taki niepozorny, cichy, nieśmiały, małomówny człowiek chcący po prostu pograć na basie i troszkę zarobić, ale …. jak z czymś wyskoczył, z jakimś pomysłem, numerem to po prostu klękajcie narody. Kolejna śliczna ballada, pięknie zaśpiewana przez Freddiego z towarzyszeniem hiszpańskich gitar. Tekstowo można doszukać się analogii do poprzedniego Deacon’owego kawałka z tej płyty – wspomnianego Spread Your Wings. Ja przynajmniej wyczuwam. Pierwszy traktuje o chłopcu, który chciał coś osiągnąć, a nie tylko zamiatać bar w Emerald, a Who Needs You – o opuszczeniu, zdradzie, o kłamstwach ukochanej. Freddie śpiewa przepięknym cichym falsetem.


Za życia Freddiego cała kariera Queen była niczym jak jednym wielkim teatrem. I nawet gdy moda na występy teatralne i wykwintne stroje minęła (a w latach 80tych zespoły tylko stały co najwyżej potrząsając głowami) zespół Queen w dalszym ciągu szedł w tym kierunku.  A robił to dzięki niesamowitej charyzmie Freddiego. Ale jak się okazuje nie on jeden inspirował się baletem i teatrem na scenie. Także Brian May, z tymże od zupełnie innej strony – tekstowej. Utwór It’s Late jest inspirowany właśnie trzyaktową sztuką teatralną. Ten utwór ma niezwykle ciekawą historię, więc warto się nad nim pochylić. Tekst opisuje w trzech aktach opisuje romans, który jest o krok od zakończenia. Mówi autor: Cóż, to kolejna z opowieści o życiu. Myślę, że jest to swego rodzaju zapis doświadczeń, które ja miałem i doświadczeń, o których myślałem, a także inni ludzie mieli. Myślę jednak, że to bardzo osobisty tekst. Napisałem go w trzech aktach: pierwsza część dzieje się w domu, w którym facet jest ze swoją kobietą  druga część dzieje się w pokoju, gdzie ten sam facet jest z inną kobietą, która go kocha, ale nie może tej miłości pomóc. W trzecim akcie facet wraca do swojej pierwszej. Warto też nadmienić, że od strony muzycznej gitarzysta na rok przed Eddiem Van Halenem użył w utworze techniki tappingu. W wywiadzie dla Guitarist Magazine w 1982 powiedział, że zainspirował go gitarzysta nieznanej grupy z Teksasu. Również wokaliza Freddiego robi niezwykłe wrażenie i ten niesamowicie wysoki ton w końcówce utwór przed ostatnimi taktami perkusji Rogera. Nie, to nie jest gitara Maya, ani falsetto Rogera. To Freddie!!!


Ok, doszliśmy właśnie oficjalnie do ostatniego utworu na płycie. Wspomniałem chyba bluesa, prawda? I mówiłem też, że pojawia się dwukrotnie? Tak. Płytę zamyka utwór Mercury'ego My Melancholy Blues. Mimo, iż tytuł sugeruje bluesa to tak naprawdę jest inspirowany jazzem. Utwór charakteryzuje się bardzo ograniczonym instrumentarium, nie ma tu żadnych skomplikowanych aranży i chórków. Jest za to głos Freddiego, który wydaje się być bardzo rozżalony i smutny z powodu odejścia i porzucenia ukochanej osoby. Wokalista akompaniuje sobie przy fortepianie (genialna struktura akordów!), John gra na bezprogowym basie, a Roger cichutko uderza miotełkami o werbel. Tak kończy się ta płyta.


Okładka intryguje. Została namalowana przez Franka Kelly'ego Freasa (+ 2005). Artysta wykonał parodię swego własnego dzieła umieszczonego w roku 1953 na okładce magazynu Analog Science Fiction And Fact. Freas odtworzył przygnębionego robota, który na okładce News Of The World trzyma w swojej mechanicznej dłoni członków Queen. Ciekawostką jest, że w ramach kampanii reklamowej  wytwórnia EMI wypuściła serię stojących zegarów przypominających robota. Bardzo drogie były, ale w tamtych czasach nie oszczędzano. Chcieli, aby producenci i zespół finansowo czuli się dobrze.

Szósty album Królowej zebrał mieszane recenzje, ale idealnie trafił w swój czas, w okres - jak wspomniałem - bardzo niebezpieczny. Można powiedzieć, że i muzycy Queen na swój sposób nagrali punkowy album, jakby na przekór panującej modzie i to właśnie punkowej. Zwróćcie uwagę na brzmienie - jest bardzo brudne i garażowe. Świetny rockowy album. Mam wrażenie, że niezbyt doceniany. Polecam gorąco! 😍







Bartas✌

wtorek, 26 października 2021

Najlepsze rzeczy wychodzą w życiu spontanicznie. Niekoniecznie pod presją. 40 lat temu świat usłyszał utwór "Under Pressure" - wspólne dzieło Queen i Davida Bowie.

Chyba każdy z nas miał okazję się przekonać o tym, że najlepsze rzeczy wychodzą spontanicznie. Planować trzeba i warto, ale czasem kończy się to fiaskiem i człowiek zastanawia się czy nie warto żyć tu i teraz. Tak po prostu. Chciałbym Wam dziś przedstawić historię utworu, który powstał bardzo szybko i spontanicznie. Świat usłyszał go dokładnie 40 lat temu, 26 października 1981 roku. Był on wynikiem spotkania dwóch wielkich legend, a prywatnie - dobrych przyjaciół. Proszę Państwa, przed Wami zespół Queen i David Bowie w utworze Under Pressure. Jest to ulubiona (lub też jedna z ulubionych) piosenek Queen mojej Mamy. Zamyka album Hot Space, który wydany w 21 maja (lub jak niektóre źródła podają 1 czerwca) 1982 roku. Był to album, który wywołał najwięcej kontrowersji, jeśli idzie o brzmienie zespołu. To album do bólu taneczny, popowy, soulowy. Jednak zdarzyły się wyjątki. Wśród nich był między innymi Under Pressure określany jako rockowy potwór. I słusznie. Charakteryzuje się wpadającą w ucho melodią, świetnym, niezapomnianym i przodującym wręcz riffem basowym oraz improwizacją wokalną, która była znakiem rozpoznawczym Freddiego Mercury’ego.


Utwór został nagrany w Mountain Studios w Montreux w Szwajcarii, w lipcu 1981 podczas sesji do “nieszczęsnego” Hot Space. Zespół pracował wtedy nad taką piosenką, która nazywała się roboczo Feel Like, ale kompletnie nie byli z niego zadowoleni. Kiedy tam przebywali, David Bowie również był w studiach Montreux i nagrywał swoje partie wokalne do kawałka Cat People (Putting Out Fire), tytułowej piosenki do horroru o tym samym tytule. Bowie zrobił sobie przerwę i wpadł do kolegów. Nagrał wówczas chórki do utworu Cool Cat, ale w rezultacie jego wokal został usunięty ponieważ artysta nie był zadowolony z końcowego rezultatu. Zaczęli jednak coś tam razem tworzyć i improwizować. Jak już napisałem Freddie był znany z improwizacji wokalnej - bezsłownej: derere dirare dedede ok-oh! Charakterystyczną cechą w procesie twórczym w zespole Queen było to, iż najpierw powstawała melodia, improwizacja, a dopiero później sam tekst. Nie inaczej było w tym wypadku. Autorem tekstu w dużej mierze jest Freddie, choć reszta miała również swój wkład aranżacyjny. David dokładał swoje linijki, które zespół (a szczególnie Freddie) ochoczo aprobowali.


Współpraca przebiegała koleżeńsko, choć Queen mieli świadomość faktu z kim mają do czynienia. Z jednej strony z przyjacielem, z którym świetnie się dogadują, a z drugiej strony - z artystą, który w biznesie muzycznym był troszkę przed nimi i również wyznaczył kierunek muzyczny, wyprzedzając pewną epokę. Brian w roku 2008 na łamach magazynu Mojo o współpracy z Davidem mówił tak: Masz czterech przedwcześnie dojrzałych chłopaków i Davida, który był wystarczająco rozwinięty dla nas wszystkich. Z perspektywy czasu to świetna piosenka, ale powinna być zmiksowana inaczej. Freddie i David toczyli o to spór. Zaś sam Bowie przyznał, że ...piosenka brzmiała lepiej w wersji demo. Słysząc tekst w ostatecznej wersji aż kurczę się ze wstydu… .Cechą charakterystyczną i rozpoznawczą utworu jest otwierająca linia basu. Powstało wokół niego spore zamieszanie i pytanie kto go wymyślił. John Deacon stwierdził, że wymyślił go sam Bowie. Brian May i Roger Taylor przypisali riff Johnowi, zaś David Bowie stwierdził, że riff już istniał w momencie, gdy on zaangażował się w tworzenie. Perkusista zaś przyznał, że John grał ten riff kółko. W przerwie poszli wszyscy razem na pizzę. Gdy wrócili biedny Janek zapomniał riffu. Z pomocą przyszli mu Roger i David.


Piosenka ukazała się na singlu 26 października 1981 roku. Na stronie B singla znalazł się utwór autorstwa Mercury’ego Soul Brother, dedykowany Brianowi. Under Pressure został uznany przez krytyków za jedną z najlepszych piosenek Queen, jak i Bowiego. Uplasował się na 31 miejscu listy 100 najlepszych piosenek lat 80-tych wg magazynu VH1. W 2021 roku zajęła 429 miejsce na liście 500 największych piosenek wszechczasów magazynu Rolling Stone. Możemy posłuchać jej nie tylko na płycie Hot Space, ale na takich kompilacjach Queen jak Greatest Hits II, Classic Queen i Absolute Greatest, a także kompilacjach Bowiego, takich jak Best of Bowie (2002), The Platinum Collection (2005), Nothing Has Changed (2014), Legacy (2016) i Re:Call 3 (2017). Po raz pierwszy zagrana na żywo 24 listopada 1981 roku w Montrealu. Dość często gościła na koncertowych playlistach, w tym także na wszystkich koncertach na ostatniej trasie Queen Magic Tour. Nigdy podczas jej wykonania nie gościł Bowie. Dopiero po śmierci Freddiego, gdy zorganizowano koncert ku jego pamięci, artysta zaśpiewał ją wraz z Annie Lennox. Ciekawy jest także teledysk promujący w reżyserii Davida Maleta. Podejmując temat presji zmontował materiał filmowy przedstawiający korki uliczne, pociągi podmiejskie wypełnione pasażerami, wybuchy, zamieszki, zmiażdżone samochody i różne fragmenty z filmów niemych z lat 20., w szczególności z wpływowego radzieckiego filmu Pancernik Siergieja Eisensteina Potiomkin, cichego Dr Jekyll i Mr Hyde z Johnem Barrymore w roli głównej oraz Nosferatu FW Murnau, arcydzieła niemieckiego ruchu ekspresjonistycznego. Chciał tym także zbadać mentalność szybkowaru w kulturze, która chce toczyć wojnę przeciwko politycznym maszynom, a jednocześnie kochać i bawić się.


Na koniec warto jeszcze wspomnieć o pewnym incydencie, który wydarzył się w roku 1990. Raper Vanilla Ice wykorzystał do swojego singla Ice Ice Baby riff basowy bez zgody muzyków. Początkowo cwaniak wyparł się wszystkiego, ale potem posrany zaczął kombinować, że nieco zmodyfikował melodię. Nie płacił na początku artystom grosza za to. Sąd uznał inaczej, ale ten dalej kombinował, twierdząc, że wykupił prawa wydawnicze. Prawnicy Queen stwierdzili, że kłamie. Sprawę zamknięto.


40 lat. Kto by pomyślał? Wciąż niesamowicie cieszy uszy. Masz zły nastrój? Żyjesz pod presją? Włącz Under Pressure Queen i poluzuj. Miłość to jednak nie staromodne słowo😍









Bartas✌

niedziela, 3 października 2021

"Wszyscy spróbujemy sobie poradzić". Pandemia, izolacja i spowiedź z życia starego rockera. Roger Taylor powraca z nowym albumem - "Outsider".

 

Jesień to taka pora roku, w której zawsze wychodzi mnóstwo ciekawych płyt. Przez sprawy osobiste nie zawsze mam czas być z tym wszystkim na bieżąco. Ostatnio troszkę tych zaległości nadrobiłem i nie omieszkam się podzielić z Wami swoimi muzycznymi wrażeniami na łamach mojego bloga. No, dobrze, ale przechodzimy już do rzeczy, bo szkoda czasu. Dziś na tapecie nowa solowa płyta Rogera Taylora, wielkiej legendy, perkusisty  legendarnego zespołu Queen. Twórcy takich wielkich hitów jak Radio Ga Ga, I’m In Love With My Car czy These Are The Days Of Our Lives. No, chyba przedstawiać nie trzeba nikomu. 1 października tego roku ukazał się jego szósty już solowy album zatytułowany Outsider. Czekałem na niego z wielką niecierpliwością. Poprzedni album, Fun On Earth, wydany 11 listopada 2013 roku spełnił moje oczekiwania względem artysty, mimo kilku odgrzewanych, ale za to smacznych kotletów. 


Jak jest z tym najnowszym jego albumem? Jest jeszcze lepiej. W zespole Queen Taylor był zawsze płodnym kompozytorem, który miał bardzo jasną wizję danej piosenki. Jego umiejętności jako kompozytora, wokalisty i multiinstrumentalisty dobrze mu służyły także podczas przymusowej izolacji ostatnich 18 miesięcy. Zgodnie z tradycją sięgającą jego pierwszego solowego albumu, Fun in Space z 1981 roku, napisał, wyprodukował, zaśpiewał i wykonał wszystkie utwory na Outsider, z niewielką pomocą długoletnich przyjaciół i współpracowników. Przez sam fakt, że muzyk jest już na scenie muzycznej od ponad pół wieku, dostrzega swoje najnowsze dzieło jako rodzaj dojrzałej wypowiedzi późnej kariery, z dominującym jesiennym i słodko-gorzkim nastrojem.


Outsider to wspaniały pejzażowy album ze znakomicie zaaranżowanymi utworami, które rzucają filozoficzne spojrzenie na ludzką kruchość i nasz krótki byt na Ziemi. Patrząc wstecz Taylor - w przeciwieństwie do pozostałych kolegów z macierzystej formacji - najbardziej skłaniał się głównie ku tekstom filozoficznym, z większym zaangażowaniem. Skomponowany w Kornwalii podczas pierwszej fali lockdownu w 2020 roku otwierający album Tides to żałobna, ale piękna medytacja na temat śmiertelności, z przecudownym aranżem na kształt płótna kosmicznego czasu i niezmiennych cykli oceanu, które dała Matka Natura wraz z Ojcem Czasem. Ale, moi Kochani, to nie jest ponury album. Równoważy bowiem zmęczoną światem melancholię z optymizmem, współczuciem i nadzieją. Kolejny, inspirowany pandemią singiel Isolation kończy się właśnie tą nadzieją, że te blizny samotności, niepewności, niepokoju wkrótce się zagoją, gdy normalna interakcja między ludźmi powróci. We’re All Just Trying To Get By z gościnnym udziałem KT Tunstall, dodającej zmysłowe harmonie wokalne, to rzecz o przetrwaniu.


Można by rzec, że Roger troszkę złagodniał. Pozornie. Jego zamiłowanie do zmysłowych przyjemności i rock’n’rollowego hedonizmu nadal gdzieś w nim tkwi. W spokojnej balladzie rozpoczynającej się dudnieniem dzwonków chromatycznych, I Know, I Know, I Know  Taylor swoim charakterystycznym ochrypłym i nieco zmęczonym już głosem spowiada się słuchaczowi z życia z punktu widzenia skruszonego kochanka, który w swoim życiu popełnił zbyt wiele błędów. Dla kontrastu mamy utwór More Kicks. Narrator nie wstydzi się jednak swojej przeszłości i nadal ma apetyt na życie. Jest to najgłośniejszy i najbardziej ostry numer na płycie. Roger jest tu w swoim żywiole - naiwania w perkusję jak opętany. Latka lecą, a on wciąż jest sprawny w swoim fachu. Jego gra jest już bardziej subtelna, może nie ma w niej już tyle mocy, jest za to więcej techniki.


Taylor w swojej solowej twórczości nigdy nie stronił od polityki. Na najnowszym albumie muzyk kontynuuje tę tradycję w chwytliwym protest-songu Gangsters Are Running This World i jego mocnym funk-rockowym siostrzanym utworze Gangsters (Purple). Jest to zjadliwy tekst skierowany wprost do autorytarnych przywódców na całym świecie. Jak sam przyznaje: W Queen zawsze staraliśmy się być apolityczni, ale kiedy masz swobodę wyrażania siebie jako jednej osoby, możesz powiedzieć, co ci się podoba, co zawsze starałem się robić. W dzisiejszych czasach wielu gangsterów rządzi krajami.


Jest też i cover. Radosny The Clapping Song najbardziej znany jest z oryginalnej wersji Shirley Ellis z 1965 roku, a także z przeboju The Belle Stars z 1982 roku. Taylor z radością o nim mówi: Uwielbiałem oryginał. To po prostu takie radosne i proste. Ma huśtawkę i próbowałem ją odtworzyć za pomocą starego zestawu perkusyjnego. To była prawdziwa przyjemność robić tę piosenkę, to jak wierszyk na placu zabaw dla dzieci. Na Outsiderze mamy nie tylko covery, ale także tradycyjnie odgrzewane kotlety. Bujna, płynąca z głębi serca romantyczna ballada Absolutely Anything po raz pierwszy pojawiła się na ścieżce dźwiękowej do komedii romantycznej o tym samym tytule z 2015 roku, z udziałem Simona Pegga i Kate Beckinsale, napisanej i wyreżyserowanej przez nieżyjącego już legendę Monty Pythona Terry'ego Jonesa. Foreign Sand - moja ulubiona piosenka w katalogu Taylora - została napisana na album Happiness? z 1994 roku wraz z japońskim muzykiem Yoshikim. Roger stwierdził, że oryginalna wersja była nieco przeranżowana i zaangażowana: Myślę, że ludzie powinni po prostu usłyszeć prawdziwe jądro tej piosenki. Rzeczywiście - ta nowa wersja obnaża piosenkę do surowej akustycznej ballady, a wokal jest wspierany tylko przez delikatną, wyczuwalną gitarę akustyczną. Pięknie to zabrzmiało. Outsider kończy się utworem Journey's End. Kończy się tak, jak się zaczął - rozmyślaniem o kruchości ludzkiego życia. Wydany był po raz pierwszy cztery lata temu jako samodzielny singiel. Ten wciągający siedmiominutowy epos jest idealnym zakończeniem najambitniejszego dotychczas albumu Taylora, z jego posępnymi, emocjonalnymi odcieniami i wystawną symfonią.


Nie próżnował w pandemii. W wieku 72 lat spłodził genialne dziecko, genialnego Odludka. Czy on jeszcze może? No, pewnie, że tak! O ile nie popieram tego, co dzieje się w obozie Queen, o tyle jestem całym sercem za solowymi projektami. Brian w tym roku przywrócił do życia swój debiutancki Back To The Light, odgrzał kotlet, ale smaczny. A Roger? Nagrał najlepszą płytę w swojej solowej karierze. Zapewne powiecie, Kochani, że nie jestem obiektywny, ale… to chyba będzie mój faworyt roku 2021. Gorąco polecam😍








Bartas✌

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...