niedziela, 3 kwietnia 2022

Niepokój ducha, tęsknoty za nieobecnymi i wszędobylskie Social Media. Rzecz o nowej płycie Placebo - "Never Let Me Go".

Byłem w piątej klasie szkoły podstawowej, gdy na serio zacząłem się interesować muzyką grupy Placebo. Pamiętam, że za ładnie napisany sprawdzian z historii na piątkę, Mama kupiła mi kasetę Without You I’m Nothing. Był to wówczas drugi krążek zespołu wydany w roku 1998. Słuchałem tej kasety na okrągło, zamknięty w pokoju.  Bardzo spodobała mi się nie tylko muzyka, ale i teksty oraz charakterystyczna barwa wokalna lidera zespołu Briana Molko. Przepadłem kompletnie. Do kolejnego albumu zespołu, czyli Black Market Music, wydanego dwa lata później podszedłem z dystansem i dość dużo czasu musiało minąć, nim przekonałem się do niego w pełni. Za to Sleeping With Ghosts sprawiło, że znów odleciałem. To druga moja ulubiona płyta Placebo. Meds też trzymała poziom, ale Battle For The Sun oraz Loud Like Love uważam po prostu za tylko dobre. 


Zespół zamilknął prawie na dekadę. Zastanawiałem się co się z nimi dzieje, gdzie jest ten cudny, bajkowy świat, w którym się tak zakochałem jako dzieciak. Ucieszyłem się bardzo, dowiadując się, że zespół nagrywa nowy materiał. Słowo stało się ciałem 25 marca. Światło dzienne ujrzał bardzo długo oczekiwany nowy, ósmy album grupy Placebo zatytułowany Never Let Me Go. I co mogę o nim powiedzieć? Moje Redakcyjne Koleżanki i Koledzy Muzycznego Zwierza podeszli do tej płyty z dystansem. Ja zaś z ogromną radością. Mało tego - zaryzykowałbym nawet takie stwierdzenie, że jest to najlepsza rzecz, jaką popełnili od czasu Sleeping With Ghosts, a kto wie czy nie nawet od czasu mojej ukochanej Without You I’m Nothing. Całkowicie wykonany z pełną kontrolą twórczą, bez żadnych ograniczeń. Krążek został stworzony w sposób, który można uznać za niekonwencjonalny, bowiem skupili się na inżynierii wstecznej swojego projektu - okładka, lista utworów, sesja nagraniowa. 


Teksty są tak samo znaczące jak zawsze. W świecie niepewności i nieludzkiego traktowania innych, można powiedzieć, że trafnie oddają społeczne frustracje, nie słyszane głosy i strach przed tym, jaka będzie najbliższa przyszłość. Służąc jako społeczno-polityczny komentarz do dzisiejszego społeczeństwa dotkniętego katastrofą ekologiczną, przemocą, niesprawiedliwością, przesyconą technologią i podziałami, podąża za zwykłymi dźwiękami Placebo, ale tym razem jest o wiele bardziej wyrafinowany, bardziej niespodziewany, zawierający próby podjęcia tematów wcześniej nieporuszanych w utworach grupy.  Jest to widoczne już w otwierającym album utworze, który jest także punktem kulminacyjnym albumu Forever Chemicals. Nagranie zawiera zniekształcone harfy, prowadzące do ciężkich riffów. Te eksperymenty zapowiadają ton i kierunek, w jakim zespół będzie podążał przez niemal cały album. Przechodzimy szybko do drugiego utworu i pierwszego singla promującego płytę - Beautiful James. To rzecz o celebracji nieheteronormatywnych związków i jeden z najbardziej melodyjnych utworów na albumie. Hugz czerpie inspiracje z Doctora Who jednym z najbardziej zapadających w pamięć fragmentów numeru: A hug is just another way of hiding Your face


Najbardziej poruszającym utworem na płycie jest Happy Birthday In The Sky, czyli czwarty singiel promujący album. Porusza temat straty i żalu, mówiąc wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ludziom, których już nie ma. Może to być również związane z depresją po stracie kogoś bliskiego, głównie z powodu nagłej potrzeby i poczucia, że nie ma już tego kogoś w Twoim życiu. The Prodigal to taka chwila nadziei i światełko w tunelu, ale nie na długo, bowiem za chwilę nastąpi drugi punkt kulminacyjny albumu w postaci utworu Surrounded By Spies. Porusza sprawy niepokoju ducha i problemów, jakie niesie za sobą nowoczesna technologia, a przede wszystkim - inwigilacja, naruszanie prywatności i ciągła potrzeba ciągłego przesyłania naszego prywatnego życia do Sieci. Boże, skąd ja to znam? Try Better Next Time sygnalizuje problemy środowiskowe i zmiany klimatyczne, z którymi boryka się nasz Matka Ziemia, aczkolwiek z weselszym i bardziej melodyjnym refrenem, który kontrastuje z tematem utworu. Sad White Reggae, Twin Demons i Chemtrails czerpią inspirację z wcześniejszego materiału Placebo, z wyrafinowanymi syntezatorami, wokalami i gitarami, do których przyzwyczaiła się publiczność.


This Is What You Wanted można opisać jako najbardziej intymną piosenkę grupy do tej pory. z zapadającym w pamięć riffem fortepianu, który delikatnie narasta wraz z cichą perkusją i gitarą akustyczną. Ta intymność prowadzi do When Missing - klimatycznej, introspektywnej piosenki o ucieczce od współczesnego społeczeństwa. Cały album spina klamrą Fix Yourself, który ostatecznie zajmuje się wszelkiego rodzaju mediami we współczesnym świecie. Wersy Go fuck Yourselves / Don't tell me how to feel dokładnie przedstawiają kontrolę mediów masowych nad większością społeczeństwa, celowo dzieląc ludzi na kategorie, tworząc podziały. Zarówno za pośrednictwem reklam, wiadomości czy mediów społecznościowych. Now I'm bored / Of Your Caucasian Jesus to wyjątkowy przykład, który koreluje ze wspieraniem przez zespół ruchu Black Lives Matter. Piosenka cichnie wraz z powtórzeniem wersu: Go fix yourself, instead of someone else.


Never Let Me Go to bardzo złożony, zawiły powrót do formy dla Placebo, który z wdziękiem zajmie miejsce jako jeden z najlepszych albumów w repertuarze zespołu. Dzięki chwytliwym riffom, zapadającym w pamięć instrumentom i eksperymentom oraz dokładnemu przedstawieniu dzisiejszego społeczeństwa i rażących problemów, ten album jest tym, na co należy zwrócić uwagę 😊








Bartas✌



Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...