środa, 10 stycznia 2024

David Bowie i jego słynna Berlińska Trylogia.

 

Witajcie w nowym roku 2024. Jeszcze żadnej nowej płyty w tym roku nie słuchałem. Czekam na premierę nowego albumu Green Day Saviors, który ukaże się za tydzień z małym ogonkiem. Tymczasem jest 10 stycznia. Dziś mija osiem lat, odkąd David Bowie - niesamowity artysta i wizjoner muzyczny - wrócił tam, skąd przybył: na Marsza. Dwa dni wcześniej skończyłby 77 lat. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby otworzyć nową świecką tradycję i każdego roku w tych właśnie dniach (tj 8 lub 10 stycznia) napisać jakąś recenzję lub artykuł o wybranej przeze mnie płycie Mistrza. Pomysł wziął się stąd, że przedwczoraj - szykując się do wyjścia do pracy - kminiłem który okres twórczości Artysty lubię najbardziej. Wyszło na to, że do tzw Trylogii Berlińskiej wracam najczęściej. Mimo, że inne albumy też są znakomite, a każdy jeden jest inny od poprzedniego. Na trylogię berlińską składają się trzy albumy studyjne - Low i “Heroes” (oba wydane w roku 1977) oraz Lodger (1979). Bowie nagrał te albumy we współpracy z brytyjskim muzykiem, prekursorem ambientu Brianem Eno oraz producentem Tonym Viscontim. Te albumy powstały po przeprowadzce artysty z Los Angeles do Europy wraz Iggym Popem, aby pozbyć się pogłębiającego uzależnienia od narkotyków. Wpływ obejmowały obejmowały niemiecką scenę krautrockową i najnowsze ambientowe wydawnictwa Eno. No, ale po kolei. Zacznijmy od początku. 


Latem 1974 roku David Bowie uzależnił się od kokainy. W ciągu następnych dwóch lat jego uzależnienie pogłębiło się do tego stopnia, że odbiło się na jego stanie fizycznym i psychicznym. Był wtedy bardzo płodny. Nagrał raptem dwa bardzo dobre albumy, Young Americans (1975)  i Station To Station (1976), a także nakręcił film The Man Who Fell To Earth (1976). Był wtedy na totalnym haju. Swoje rosnące uzależnienie przypisuje miastu Los Angeles, dokąd przeprowadził się wiosną 1975 roku. Bowie prawie nic nie pamiętał z nagrania Station To Station. Mówił później w wywiadzie: Wiem, że było to w Los Angeles, bo o tym czytałem. Nieźle, co? Chociaż odniósł komercyjny sukces w tym okresie, szczególnie dzięki singlom Fame i Golden Years, był gotowy pozbyć się narkotykowej kultury Los Angeles i być czystym. Wrócił do Europy, rozpoczynając próby do trasy koncertowej Isolar, mającej na celu promowanie Station To Station w styczniu 1976 roku. Trasa ta rozpoczęła się 2 lutego i mimo iż spotkała się z uznaniem krytyków, Bowie stał się podczas niej postacią kontrowersyjną. Podszywając się pod postać Thin White Duke, wygłaszał wypowiedzi na temat Adolfa Hitlera i nazistowskich Niemiec, które niektórzy zinterpretowali jako wyraz współczucia dla faszyzmu lub nawet jego promowanie. Później całą winę zwalał na swoje uzależnienia i stan psychiczny, mówiąc: oszalałem, byłem całkowicie szalony (...) to był dla mnie niebezpieczny okres. Byłem u kresu wytrzymałości fizycznej i emocjonalnej. Miałem poważne wątpliwości, co do mojego zdrowia psychicznego.


Szczególnie wartym odnotowania jest fakt, że to właśnie podczas trasy koncertowej Isolar w maju 1976 roku David Bowie spotkał za kulisami londyńskiego koncertu byłego klawiszowca i konceptualistę zespołu Roxy Music, wspomnianego na początku Briana Eno. Chociaż od 1973 roku spotykali się sporadycznie, nie zostali jeszcze przyjaciółmi. Po opuszczeniu Roxy Music Eno wydał w roku 1975 dwa solowe albumy z muzyką ambient - Another Green World i Discreet Music. David słuchał tego ostatniego dość regularnie podczas swojej trasy po Ameryce. Biografowie Marc Spitz i Hugo Wilcken uznali później w szczególności Another Green World za główny wpływ na brzmienie, które Bowie chciał stworzyć na Low. Biograf Artysty, Christopher Sandford, cytuje także Taking Tiger Mountain Eno z 1974 roku jako wpływ na Bowiego. Prywatnie zafascynowali się niemiecką sceną muzyczną, m.in. zespołami Tangerine Dream, Neu!, Kraftwerk i Harmonia. Podczas gdy Eno współpracował z Harmonią zarówno w studiu, jak i na scenie, Bowie wykazywał wpływ krautrocka w Station To Station, zwłaszcza w utworze tytułowym. Po spotkaniu oboje zgodzili się pozostać w kontakcie. 


Po zakończeniu trasy Bowie wraz z żoną Angelą przeprowadził się do Szwajcarii. Pod koniec lata udał się do Château d'Hérouville we Francji, gdzie wynajął studio, by napisać i wyprodukować album dla starego przyjaciela, kolegi z branży Iggy’ego Popa. Przyjaciel ów także był uzależniony od dragów. Postanowił pójść za przykładem Bowiego i być czystym i trzeźwym. Przyjął zaproszenie Davida, aby towarzyszył mu podczas trasy koncertowej Isolar, a następnie przeprowadził się z nim do Europy. Po przeprowadzce do Château Bowie udał się z powrotem do Szwajcarii, gdzie spędził kilka następnych tygodni na pisaniu i opracowywaniu planów swojego kolejnego albumu. Większość muzyki do albumu The Idiot komponował Bowie, podczas gdy Iggy napisał większość tekstów i to nierzadko na muzykę, którą stworzył Bowie. Podczas sesji nasz dzisiejszy bohater opracował nowy proces tworzenia - najpierw podkłady, potem dogrywka, a teksty i wokale jako ostatnie. Zdecydowanie opowiadał się trójfazowym procesem, z którego miał korzystać przez resztę swojej kariery. Ponieważ The Idiot był nagrany przed Low, jest określany jako nieoficjalny początek berlińskiego okresu twórczości Bowiego. Muzyka zawierała brzmienie przypominające to, co Bowie eksplorował w Trylogii Berlińskiej. Wraz z Tonym Viscontim zmiksowali go wspólnie w Hansa Studio w Berlinie Zachodnim. 

Artysta zafascynował się Berlinem, uznając go za miejsce wielkiej ucieczki. Zakochani w stolicy Niemiec on i Pop postanowili się tam przeprowadzić, próbując zerwać z nałogiem narkotykowym, a tym samym - uciec od świateł reflektorów. Chociaż The Idiot został ukończony w sierpniu 1976 roku, David chciał mieć pewność, że będzie miał swój własny album w sklepach przed jego wydaniem. Basista zespołu Iggy’ego Popa, Laurent Thibault, wyraził opinie, że Bowie nie chciał, aby ludzie myśleli, że zainspirował go albyn Iggy’ego, podczas gdy w rzeczywistości był to jedno i to samo. Chociaż recenzenci uważają, że The Idiot jest w sam sobie bardzo dobry to fani Popa krytykowali album jako niezbyt reprezentatywny dla jego repertuaru i jako dowód, że to Bowie dokoptował go do własnych celów. Sam zainteresowany przyznał później: Biedny Iggy w pewnym sensie stał się królikiem doświadczalnym w tym, co chciałem zrobić z dźwiękiem. Nie miałem wtedy materiału i w ogóle nie miałem ochoty pisać. bardziej miałem ochotę odpocząć i zająć się czyjąś pracą, więc ten album był odpowiedni, twórczy. Ciekawostką jest fakt, że biograf Chris O'Leary uważa album The Idiot za album Bowiego w takim samym stopniu jak album Popa. Chociaż mówi się, że Trylogia Berlińska składa się z Low, „Heroes” i Lodger, O'Leary twierdzi, że prawdziwa Trylogia Berlińska składa się z Idiot, Low i „Heroes”, z Lust For Life jako dodatek i Lodger jako epilog. Zarówno Low, jak i “Heroes” eksperymentują z muzyką elektroniczną i ambientową z konwencjonalnymi utworami na pierwszej stronie i utworami instrumentalnymi na drugiej. Lodger oferuje szeroką gamę stylów muzycznych z bardziej przystępnymi utworami. Obie strony są podzielone tematycznie według tekstów. Gitarzyści King Crimson, Robert Fripp i Adrian Belew, współtworzyli gitary prowadzące odpowiednio w „Heroes” i Lodger. Podczas promocji Lodgera Bowie zaczął nazywać te trzy albumy trylogią skupioną wokół Berlina, chociaż „Heroes” był jedyną częścią nagraną w całości w tym mieście. Low został nagrany głównie we Francji, natomiast Lodger - w Szwajcarii i w Nowym Jorku. Choć uznawana za znaczącą pod względem artystycznym, trylogia okazała się mniej skuteczna komercyjnie. Bowie nazwał później muzykę trylogii swoim DNA.

Chociaż trylogia w momencie premiery zebrała mieszane recenzje, z biegiem czasu zyskała ogromne uznanie i okazała się bardzo wpływowa. Consequence Of Sound uznało tę trylogię za „trifectę art rockową”. Chociaż Low wywarł duży wpływ na gatunek post-punkowy, inspirując artystów takich jak Joy Division i Gary Numan, elementy Lodgera zostały zidentyfikowane jako prekursor world music. Amerykański kompozytor i pianista Philip Glass zaadaptował trzy albumy na klasyczne symfonie. Zostały zremasterowane w 2017 roku jako część zestawu pudełkowego A New Career In A New Town (1977–1982).


Jazda obowiązkowa!💥 Bartas✌☮


Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...