poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Ostatnie słowa ze sceny. 35 lat temu zespół Queen zagrał swój ostatni koncert na żywo w Knebworth Park.

Rok 1990. W moim domu pojawia się album Live Magic grupy Queen. Od tego albumu rozpoczęła się moja przygoda i wielka miłość do tego zespołu, która trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Live Magic to składanka koncertowa z największej i ostatniej trasy Queen, zatytułowana Magic Tour. Ma bardzo intrygującą okładkę - zespół w szachownicy. Zdjęcie pochodzi z ich ostatniego koncertu zagranego w Knebworth. Nie bez kozery wspominam ten album oraz koncert, albowiem dzisiaj mija 35 lat odkąd Freddie oraz cała ekipa po raz ostatni wystąpiła na żywo w oryginalnym składzie.


Bootleg fanowski z zapisem koncertu w Knebworth.

Koncertu tego nie ma na żadnym oficjalnym wydawnictwie DVD ani CD. Istnieją jedynie fragmenty wideo oraz zapisy pirackie, fanowskie. Po prostu - ktoś był w tłumie i wszystko zarejestrował. Jestem w posiadaniu tego fanowskiego bootlega i powiem Wam, że jak na technikę tamtych czasów brzmi ten koncert całkiem nieźle. Momentami irytują rozmowy fanów, ale… ma to swój urok. Słuchasz tego i masz wrażenie, jakbyś tam był. Ciekawe doświadczenie 😍


Był to - jak już powiedziałem - ostatni koncert Queen w oryginalnym składzie: Freddie, Brian, Roger I John. Zespół grał dla 120 tysięcy fanów (choć niektóre źródła podają, że to mogło być nawet 200 tysięcy). W tym czasie był to największy rockowy koncert ostatnich dziesięciu lat. Tysiące fanów nocowało w namiotach poza terenem parku noc wcześniej. Bilety na koncert zostały sprzedane bardzo szybko. Porównywalnie z koncertami na Wembley. Brian później przyznał, że zespół mógłby był zrobić pięć lub sześć występów na Wembley. W rzeczywistości promotor Harvey Goldsmith, już i tak miał zarezerwowany park w Knebworth i był absolutnie pewien tego, że dodatkowy koncert będzie konieczny, więc Wembley odpadł. Ulice były tak niemiłosiernie zakorkowane, że nie dało się inaczej dotrzeć na miejsce jak tylko ich prywatnym helikopterem. Przybyli w trakcie koncertu Status Quo.


Wielu fanów pamięta ten moment, że zespół był witany w gromie niesamowitych ryków, wrzasków i ekstazy publiki. Wokal Freddiego tego dnia brzmiał niezwykle mocno, czysto, śpiewał wysoko. Widać, że odchorował już swoje po średnim wokalnie występie na Wembley. Był w niesamowitym nastroju do żartów i pogawędek z publiką. Zaraz po drugiej piosence powitał publikę słowami:
Witajcie! To jest to, czego chcieliście, to jest to, co dostaliście! Wszyscy się dobrze czują? Mamy ładny dzień, co? Tiaaa, nie jest najgorszy! Teraz musicie się wznieść z nami! Nie zamierzam tutaj wnikać w każdy szczegół i utwór po utworze, by nie zanudzić mojego Czytelnika. Niemniej jednak tych pięknych gaduł w stronę publiki tego wieczoru było tak wiele, że warto się na nich skupić.

Po brawurowym wykonaniu A Kind Of Magic Freddie z radością podkreślił: Powiem, że to ogromne miejsce, nawet jak na nasze standardy. Stąd, ze sceny, wygląda to pięknie. To przerażające, ale mówię Wam, że to wygląda pięknie. No, i zaczął dialog z publiką. Skończywszy ten swój słynny call and response, znów wypalił do publiki: Powiem Wam, że jesteście dobrzy, Wy pojebańcy! (cały Freddie! ) Damy Wam za to kilka piosenek, na które czekaliście. Ten następny utwór jest czymś w rodzaju boogie! Mam na myśli … to znaczy … rzucę moją dupą (użył słowa cunt, czyli cipa, ale chodziło o kręcenie tyłkiem w czasie utworu) po scenie więcej razy, niż to robiłem… No, i poszły pierwsze dźwięki Another One Bites The Dust. Wielu fanów, którzy byli na tym koncercie, uważa, że to najlepsza wersja piosenki, jaka kiedykolwiek była wykonywana na żywo. John grał odjechane funkowe riffy na basie, a Brian rzucił kilkoma ciekawymi zagrywkami, które do złudzenia przypominały Fun It z albumu Jazz z 1978 roku. Zaś po Another One Bites The Dust rzekł do publiczności dość poważnie: Sądzę, że wielu z Was wie o tym, że to ostatni przystanek na naszej trasie. I bardziej nieformalnie: Wiecie o tym, nie? I taki piękny sposób, by ją zakończyć. Mam na myśli, gdy patrzę na wielu z Was. Mógłbym także dodać, że to była dla nas najlepsza Europejska trasa. Dzięki Wam, zjeby!  A wcześniej były pogłoski o tym, że się rozpadamy, ale myślę … jebać ich! Naprawdę tak myślę patrząc na to wszystko! Jak można się rozpaść, gdy się ma taką publikę jak Wy? Serio! Nie jesteśmy tacy głupi.

Brian także wszystkich wzruszył do łez. Przed wykonaniem Love Of My Life powiedział: Ta trasa jest największa i najlepszą rzeczą, jaka nam się przytrafiła(…)To było około półtora roku temu (w rzeczywistości dwa lata temu!), przed Live Aid i całym tym wydarzeniem, widzieliśmy w telewizji kilka spraw, które nas mocno wkurzyły i późną nocą, będąc w Monachium, usiedliśmy (Freddie i Brian – przyp.bart.) i napisaliśmy, co o tym myślimy i to jest to. Zaczął grać Is This The World We Created?  Ostatnie wykonanie na żywo.

Nie obyło się też bez małych wpadek. Freddie wraz ze swoim Telecasterem stanął przed publiką i rzucił: Ok., to znaczy tylko jedno! Grają Crazy Little Thing Called Love – hitu, który nie wymaga prezentacji chyba nikomu. Nagle w trzecim wersie z Telecastera, ale nie Freddiego, lecz Briana, wydobywa się fałsz. Szybka decyzja – Brian chwyta za swoją ukochaną Red Special. Fani wspominają, że gitarzyście pękła struna.


Nie wszyscy bawili się super na tym ostatnim koncercie Queen w oryginalnym składzie. Znany ze swojego cichego, spokojnego i skromnego usposobienia basista John Deacon, dał upust swym emocjom. W bardzo dziwny i nietypowy sposób rzucił swoim basem marki Fender Precision w kierunku kolumn i wzmacniaczy, wywracając je wszystkie. To było zaraz po skończeniu utworu Radio Ga-Ga. Techniczny Deacona szybko zabrał cały ekwipunek, by zobaczyć, czy nie jest uszkodzony i czy John będzie w stanie zagrać na nim drugi i ostatni bis. Okazało się, że sprzęt nie był wcale zniszczony, a zespół mógł dać ostatni bis, ostatnie trzy piosenki na żywo. Co było powodem takiego zachowania? Nie wiadomo, ale wielu twierdzi, że to był bardzo trudny okres w życiu Johna. Chyba potrzebował odpoczynku.

Ostatnie słowa, jakie padły z ust Freddiego ze sceny brzmiały: Dziękujemy Wam, piękni ludzie! Byliście wielcy, byliście naprawdę specjalną publicznością. Dziękujemy bardzo! Dobrej nocy, słodkich snów. Kochamy Was!  Chce mi się płakać, gdy tego słucham I o tym myślę. BYĆ SPECJALNĄ PUBLIKĄ na tym wyjątkowym, specjalnym i już ostatnim koncertem za życia Freddiego. Mamo, dlaczego nie urodziłaś mnie wcześniej?😢

Warto także nadmienić, że podczas koncertu doszło do tragedii - zginął tragicznie jeden człowiek, wchodząc na rampę, by zobaczyć lepiej występ zespołu. Jednak upadł na człowieka, który .... dźgnął go za to nożem. Zawiadomiono karetkę. Niestety lekarzom nie udało się przedrzeć przez tłum. Mężczyzna zmarł. Freddiego ta wiadomość mocno poruszyła. Dowiedziawszy się o tym, skomentował: Jeśli ludzie muszą ginąć tylko po to, by nas zobaczyć.... ja nie zagram już więcej na żywo. Ktoś zmarł, ale też ktoś się urodził. Kobieta urodziła dziecko podczas koncertu. Jakie piękne przyjście na świat. Ciekawe co u nich dziś słychać? Może napiszę posta na fejsbukowej grupie?


Jeszcze na sam koniec wrócę do początku. Wspomniałem o albumie Live Magic. Ukazał się on 1 grudnia 1986 roku i zawierał materiał z koncertów: Wembley, Budapeszt oraz z Knebworth, ale przede wszystkim z tego ostatniego. Oto utwory:


01. One Vision (Knebworth Park)

02. Tie Your Mother Down (Knebworth Park)

03. Seven Seas Of Rhye (Knebworth Park)

04. A Kind Of Magic (Nepstadium, Budapest)

05. Under Pressure (Nepstadium, Budapest)

06. Another One Bites The Dust (Knebworth Park)

07. I Want To Break Free (Knebworth Park)

08. Is This The World We Created? (Wembley Stadium)

09. Bohemian Rhapsody (Knebworth Park)

10. Hammer To Fall (Wembley Stadium)

11. Radio Ga Ga (Knebworth Park)

12. We Will Rock You (Knebworth Park)

13. Friends Will Be Friends (Knebworth Park)

14. We Are The Champions (Knebworth Park)

15. God Save The Queen (Knebworth Park)


Niestety te nagrania dziwnie przerobiono i poucinano, szczególnie Tie Your Mother Down (jedna zwrotka!!!), I Want To Break Free (ucięte klawiszowe intro, zaczyna się krótką pauzą, po czym jest wejście publiki z pierwszą zwrotką), Bohemian Rhapsody (bez części operowej! BOŻE! CÓŻ ZA ZBRODNIA!!!!), Radio Ga Ga, We Will Rock You, Friends Will Be Friends (także po jednej zwrotce!!). Z kolei wokal Briana w One Vision został podrasowany w studio. CHOLERNE OSZUSTWO!! Wokal Freddiego jest nienaturalny. Brzmi jakby z tuby, jak stara, rozwydrzona baba. Jak mogliście, Panowie, na to pozwolić? Mam jednak do tego wydawnictwa ogromny sentyment, choć z perspektywy czasu dzisiaj, jako dojrzały słuchacz, odbiorca i nadal wielki fan, stwierdzam obiektywnie, że Panowie się nie postarali. Szkoda, bo była to największa i najbardziej spektakularna trasa w ich karierze. Aż się prosiło, by zrobić z tego COŚ, co przypominało album Live Killers. Brian przyznał, że poddali się naciskom komercyjnym wydawców.

Smutno jakoś tak się zrobiło😢






Bartas✌

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...