sobota, 3 lutego 2024

Psie odchody. 30 lat od ukazania się "Dookie" - przełomowego w karierze albumu Green Day.

 

Ostatnio złapała mnie znów jakaś dziwna faza na muzę Green Day’a. A to wszystko przez to, że dwa tygodnie temu (19.01. 2024 r.) powrócili ze świetnym albumem Saviors, którego recenzję popełniłem dopiero dwa dni temu. Czasem jest tak, że zachwyci mnie jakaś płyta, ale do napisania kilka słów o niej zabieram się jak przysłowiowy pies do jeża. Tak się złożyło, że recenzja wjechała na bloga w dniu 1 lutego. A jest to data wydania innej płyty tego Kalifornijczyków - Dookie, czyli trzeciego krążka wydanego w roku 1994. Płyta ta przyniosła im światową sławę za sprawą takich numerów jak Basket Case, Longview czy Welcome To Paradise (pierwotnie ukazał się na drugim albumie Kerplunk! ale był zauważony). Pomyślałem, że skoro jest to okrągła rocznica i ważna dla mnie płyta to wypada coś napisać. Ciężko jednak było mi rozłożyć obowiązki tego dnia pomiędzy napisaniem recenzji do Saviors, a zrobieniem artykułu o Dookie. To pierwsze się strasznie ciągnęło, więc zdecydowałem, że o historii trzeciego krążka poczytacie sobie w weekend. Tak, więc nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do lektury.


Po kilku latach dominacji moim ulubionym nurtem w muzyce popularnej, czyli grungem, album Dookie wprowadził do głównego nurtu żywsze, bardziej melodyjne brzmienie rocka i zapewnił Kalifornijczykom światową sławę. Uważany za jeden z najważniejszych albumów lat 90-tych i ogólnie punk rocka, odegrał także kluczową rolę w ugruntowaniu popularności tego gatunku w głównym nurcie. Narodził się pop punk. Wraz z sukcesem ich pierwszych płyt  9/Smooth (1990) i Kerplunk (1991), z których każdy sprzedał się w 30 000 egzemplarzy, zespołem zainteresowało się wiele dużych wytwórni płytowych. Wśród nich znalazły się Sony, Warner Bros, Geffen i Interscope. Ich przedstawiciele próbowali nakłonić zespół do podpisania kontraktu, zapraszając ich na posiłki  w celu omówienia umowy, a jeden cwaniak zrobił taki grunt pod interes, że zabrał muzyków do Disneylandu. Odrzucili wszystkie propozycje. Billie Joe uważał, że te wytwórnie najprawdopodobniej szukały czegoś, co przypominałoby scene grunge - Nirvanę lub Soundgarden drugiej lub trzeciej klasy. Green Day nie chcieli dostosowywać się do wizji wytwórni, dopóki nie spotkali producenta oraz przedstawiciela A&R Roba Cavallo z Reprise. Po zaprezentowaniu mu 40 minut coverów Beatlesów, Cavallo sam sięgnął po własną gitarę i zaczął z nimi grać. Zespół ogólnie był pod wrażeniem jego pracy z innym kalifornijskim zespołem - The Muffs. Producent był dla tria jedyną osobą, z którą mogli porozmawiać i nawiązać kontakt. Ostatecznie zespół opuścił niezależną wytwórnię płytową Lookout Records na przyjaznych stosunkach, podpisując kontrakt na pięć albumów z Reprise w kwietniu 1993. Umowa ta zapewniła Cavallo rolę producenta płyty i pozwoliła zespołowi zachować prawa do swoich albumów w Lockout. Ta sytuacja spowodowała, że starzy zarzucili im zaprzedanie się. W tym także i wpływowy punkowy fanzin Maximumrocknroll oraz niezależny klub muzyczny 924 Gilman Street. Po koncercie zespołu 3 września właściciele klubu zakazał grupie wstępu i występów. Armstrong, wspominając ten okres, powiedział magazynowi Spin w 1999 roku: Nie mogłem wrócić na scenę punkową, niezależnie od tego, czy odnieśliśmy największy sukces na świecie, czy największą porażkę [...] Jedyną rzeczą, jaką mogłem zrobić to wsiąść na rower i pojechać dalej. Grupa wróciła później w 2015 roku, aby zagrać koncert charytatywny.

Po tym incydencie zespół nagrał na czterościeżkowy magnetofon Billego taśmy demo z utworami She, Sassafras Roots, Pulling Teeth oraz F.O.D. i wysłał je do Roba Cavallo. Po przesłuchaniu producent wyczuł, że natknął się na coś wielkiego. Jednakże zauważył, że zespół miał problemy z zagraniem jak najlepiej i doszedł do wniosku, że są niespokojni. Byli przyzwyczajeni do nagrywania albumów na szybko. Tak było choćby z ich drugim krążkiem Kerplunk, którego nagranie zajęło trzy dni. Aby poprawić ten nastrój, Cavallo zaprosił ich o meksykańskiej restauracji i baru na końcu ulicy od Fantasy Studios, mimo że perkusista Tre Cool był wówczas niepełnoletni. Armstrong potwierdził niepokój zespołu w wywiadzie wiele lat później, opisując iż grupa czuła się jak duże dzieci w sklepie ze słodyczami i obawiała się, że straci pieniądze w wyniku wyrzucenia pracy przez wytwórnię za niespełnianie standardów. Pomimo tego skupili się na maksymalnym wykorzystaniu nowych zasobów produkcyjnych, którymi dysponowali. Przeciwieństwie do poprzednich albumów, na których grupa musiała się spieszyć, by je ukończyć, żeby zaoszczędzić pieniądze. Nagrywanie nowego krążka trwało trzy tygodnie w studiu Fantasy, a album był dwukrotnie miksowany przez Jerry’ego Finna. Chociaż zespół nie spieszył się, aby stworzyć produkt jako całość w wysokiej jakości, partie wokalne Armstronga zostały nagrane bardzo szybko - 16 lub 17 piosenek w dwa dni, większość za pierwszym podejściem. Wokalista stwierdził, że zespół na początku chciał, by ten album brzmiał naprawdę sucho, tak jak płyta Sex Pistols czy wczesne płyty Black Sabbath. Uznali jednak ostatecznie, że efektem tego podejścia jest niezadowalający oryginalny miks. Cavallo zgodził się i każdy utwór został zremiksowany w Fantasy Studios w Berkeley w Kalifornii. Armstrong powiedział później o swoich doświadczeniach studyjnych: Wszystko zostało już napisane, wystarczyło to odtworzyć. Wśród materiału nagranego, ale nie zawartego na albumie, znalazł się Good Riddance (Time Of Your Life), który później został ponownie nagrany na album zespołu Nimrod z 1997 roku i stał się hitem samym w sobie. Zespół nagrał także nowe wersje piosenek Welcome To Paradise i Christie Road z ich drugiego albumu Kerplunk oraz 409 In Your Coffeemaker z ich drugiej EP-ki Slappy. Tylko Welcome To Paradise znalazło się po raz drugi na albumie Dookie. Duża część zawartości Dookie została napisana przez Armstronga, z wyjątkiem Emenius Sleepus, którego autorem jest basista Mike Dirnt, oraz ukrytego utworu All By Myself, którego autorem jest perkusista Tré Cool. Album poruszał różne doświadczenia członków zespołu i poruszał takie tematy, jak ataki lęku i paniki, masturbacja, orientacja seksualna, nuda, masowe morderstwa, rozwód, przemoc domowa i byłe dziewczyny. Na całym albumie w technice gitarowej Armstronga zauważono wpływy Ramones i Sex Pistols. Wokalista nagrał prawie w całości swoim ulubionym Fernandesem Stratocasterem, którego nazwał Blue.

Ok, po tym jakże długim backgroundzie historycznym przejdźmy już do zawartości muzycznej.. Dookie rozpoczyna się utworem Burnout - szybkim i niespokojnym rockerem, skupionym wokół poczucia ogólnej apatii wobec życia głównego bohatera. Having A Blast Billie Joe napisał kiedy był w Cleveland w czerwcu 1992 roku. Kompozycja kręci się wokół chorej psychicznie postaci, która planuje użyć materiałów wybuchowych, aby zabić siebie i innych. Nie zauważono wtedy tego za poważny problem, bowiem klimat społeczny zezwalał postrzegać piosenkę jako zwykłą oczyszczającą fantazję. No, ale wydarzenia, które miały miejsce w kolejnych latach, takie jak np masakra w Columbine High School w 1999 roku, sprawiły iż ta piosenka stała się najmniej wygodnym utworze na albumie. W Chump wokalista przyjmuje perspektywę kogoś, kto ma uprzedzenia do innej osoby, tak naprawdę nie znając jej. Dochodzi do tego, że ją obraża, zanim pod koniec ujawnia, że dana naprawdę nielubiana osoba to on sam. Była to także jedna z pierwszych piosenek, które nawiązywały do byłej dziewczyny Billiego, którą identyfikuje jedynie jako Amanda. Pierwszy singiel z albumu Longview miał charakterystyczną linię basu, którą basista Mike Dirnt napisał pod wpływem LSD. W wywiadzie dla Guitar World w 2002 roku Armstrong opisał postać w piosence jako opartą na nim samym z czasów, gdy mieszkał w Rodeo w Kalifornii: Nie było tam nic do roboty i było to naprawdę nudne miejsce. Dla rozrywki postać nie robi nic poza oglądaniem telewizji, maleniem zioła i trzepaniem gruchy. Ma niewielką motywację do zmiany tych nawyków, pomimo zmęczenia tym samym cyklem zachowań. Welcome To Paradise, trzeci singiel, pierwotnie znalazł się - jak już wspomniałem - drugim krążku tria, Kerplunk. Sama kompozycja nie została zmieniona na potrzeby Dookie, ale wykazuje zauważalną poprawę jakości dźwięku w porównaniu z tym, co zespół miał do dyspozycji przy nagrywaniu Kerplunk. Rzecz traktuje o doświadczeniach Armstronga zamieszkałego w złych dzielnicach wokół Oakland w Kalifornii. Jeden z wolniejszych numerów na albumie, Pulling Teeth, to rodzaj czarnego humoru traktujący o przemocy domowej. Narrator płci męskiej jest zdany na łaskę swej partnerki. Inspiracją do napisania była walka na poduszki pomiędzy Mikiem Dirntem i jego ówczesną dziewczyną. Zabawa skończyła się złamaniem łokcia basisty. Basket Case - wielki przebój i drugi singiel promujący album Dookie - został również zainspirowany osobistymi doświadczeniami frontmana Zielonych. W warstwie lirycznej mówi o atakach lęku i poczuciu szaleństwa przed zdiagnozowaniem u niego zespołu napadu lękowego. Stosując podejście do gry z wyciszeniem dłoni, Armstrong jako jedyny gra piosenkę aż do pierwszego refrenu piosenki, a pojawienie się pozostałych instrumentów oznacza narastająca panikę. Sam autor zauważył: Chciałem rzucić wyzwanie sobie i każdemu słuchaczowi. To także patrzenie na świat i mówienie: «To nie jest tak czarno-białe, jak myślisz. To nie jest prostytutka twojego dziadka - a może była. Teledysk został nakręcony w opuszczonym zakładzie psychiatrycznym. Idąc dalej mamy She. Utwór został napisany o wspomnianej Amandzie, która pokazała Billemu feministyczny wiersz o identycznym tytule jak piosenka. Nie pozostając dłużny swojej byłej dziewczynie napisał dla niej piosenkę i pokazał ją jej. Na początku 1994 roku zerwała z muzykiem i przeniosła się do Ekwadoru, by dołączyć do Korpusu Pokoju. Armstrong postanowił umieścić nagranie na albumie. Muzycznie She przypomina Basket Case, choć jest nieco szybsze i czerpie inspiracje z Beatlesów. Obie kompozycje powstawały równolegle. She - ogólnie rzecz ujmując - opowiada historię młodej kobiety, która czuje się uwięziona w niezadowalającym życiu. Ale co ciekawe, Amanda pojawia się w następnym utworze - Sassafras Roots. Jest to niekonwencjonalna piosenka o miłości, która wykorzystuje ironię i sarkazm, aby uniknąć bezpośredniości, i skupia się na parze marnującej razem czas w romantycznym związku. Dziesiąty utwór na albumie, When I Come Around, był ostatnim z singli promujących. Inspiracją do napisania była ponownie kobieta - była dziewczyna, a obecnie od ponad 30 lat żona wokalisty - Adrienne Nesser-Armstrong. Zanim był z Amandą to jego serce zabiło do Adrienne, którą w 1991 roku wypatrzył w klubie wśród publiki. Zakochał się bez pamięci, ale dzieliła ich odległość.. On był z Oakland, a ona z Minnesoty. Napisał dla niej utwór 2.000 Light Years Away, który otwierał album Kerplunk. Relacja się przez to nieco oziębiła i para się rozstała. Wrócili do siebie po tym, jak Amanda zerwała z Armstrongiem. Ale i ten związek był z początku burzliwy. When I Come Around powstał sporze wokalisty z przyszłą żoną. Odseparował się na moment od nich, gdyż chciał zostać sam. Muzycznie jest napędzany rozpoznawalnym dwutaktowym, wyciszonym w dłoni riffem gitarowym składającym się z czterech akordów, podczas gdy partia basowa Dirnta wyróżnia się dodatkowymi przeciągnięciami wyłączonymi i wbijanymi fragmenty przy akompaniamencie gitary.  Tekstowo piosenka podkreśla dwa znaczenia tytułowej frazy. Zaczyna się jako adres do kogoś, kogo narrator uważa, że mógłby zaspokoić potrzeby; jednakże druga zwrotka odwraca kurs, a autor zdaje sobie sprawę, że nie jest tym, czego potrzebuje druga osoba. Wartym także uwagi jest utwór Coming Clean. Opowiada o pogodzeniu się Armstronga ze swoją biseksualną orientacją jako nastolatka. Poszukiwał wówczas jeszcze siebie seksualnie i nie miał ściśle określonej orientacji. W wywiadzie dla magazynu The Advocate twierdził, że chociaż nigdy nie był w związku z mężczyzną, jego seksualność była dla niego czymś, co stanowiło dla niego walkę. Emenius Sleepus, napisany przez Dirnta, opowiada o dwóch starych przyjaciołach, którzy spotykają się przez przypadek, a narrator zdaje sobie sprawę, że oboje bardzo się zmienili jako ludzie. Grany w szybkim rytmie w stylu staccato, Armstrong napisał piosenkę In The End o swojej matce i ojczymie oraz wyrzutach, jakie czuł wobec swojej matki za wybranie ojczyma na partnera. F.O.D. (skrót: Fuck Off and Die), zaczyna się spokojnie, gdy Armstrong gra sam na gitarze akustycznej, po czym nagle pojawia się zespół z głośniejszą i pełną mocą. Temat piosenki koncentruje się wokół urazy wokalisty do innej osoby i życzenia jej nieszczęścia. Ukryty utwór All By Myself z wokalem i gitarą autorstwa Coola jest poświęcony masturbacji


Co oznacza tytuł płyty? Bo przecież nie pojawia się tam piosenka o takim tytule? Uwaga, Drodzy Czytelnicy! Jeśli czytacie ten artykuł w trakcie posiłku to szybko go skończcie i wróćcie za chwilę albo odłóżcie jedzenie na moment. Nazwa albumu, Dookie, w amerykańskim slangu oznacza odchody. Jest to nawiązanie do członków zespołu często cierpiących na biegunkę, którą nazywali płynnym ciastem, wynikającą ze zjedzenia zepsutego jedzenia podczas trasy. Początkowo zespół miał nazwać album Liquid Dookie, ale został on skrócony do Dookie. Zapytany w 2014 roku, czy z perspektywy czasu wybór nazwy był błędem, Armstrong opisał pomysł nadania albumu tytułu jako impulsywną „stonowaną rzecz”: Paliliśmy dużo trawki [i powiedzieliśmy] „Hej, stary, zrobiłbym to”. Czy byłoby zabawnie, gdyby.. Intrygująca jest także okładka. Zespół nadał tytuł artyście Richiemu Bucherowi, który stworzył dzieło przypominające kreskówkę, przedstawiające bomby zrzucane na ludzi i budynki. Bucher twierdzi, że Armstrong podał mu tylko tytuł albumu, więc skupił się na temacie odchodów. Bucher jako dziecko skojarzył psy i małpy z odchodami, co wyraźnie widać na okładce albumu. Sceneria jest repliką Telegraph Avenue w Berkeley. W centrum eksplozja. Na górze nazwa zespołu. Patti Smith pokazuje pachę, jak pokazano na okładce jej albumu Easter (1977), strzelanina wokół współzałożyciela Black Panther Party, Hueya P. Newtona, kobiety z debiutanckiego albumu Black Sabbath (1970) i Angus Young z AC/DC pojawiają się na rysunku. Przyjaciele członków grupy są także obecni wśród postaci na pierwszym planie, na które psy i małpy rzucają odchodami. Pies pilotuje samolot, który zrzuca bomby z napisem Dookie, a nazwa grupy jest wypisana na brązowo pośrodku eksplozji. W oddali widać rafinerie ropy naftowej w Rodeo w Kalifornii. Armstrong od tego czasu wyjaśnił znaczenie grafiki: Chciałem, żeby dzieło sztuki wyglądało naprawdę inaczej. Chciałem, żeby reprezentowało East Bay i to, skąd pochodzimy, ponieważ na scenie East Bay jest wielu artystów, którzy są tak samo ważni jak muzyka. Rozmawialiśmy więc z Richiem Bucherem. Zrobił 7-calowy cover dla zespołu Raooul, który bardzo mi się spodobał. Od lat gra także w zespołach w East Bay. Na okładce albumu znajdują się kawałki nas. Jest jeden facet z aparatem w powietrzu i robiący zdjęcie z brodą. W każdy weekend robił zdjęcia zespołom u Gilmana. Postać w szacie, która wygląda jak Mona Lisa, to kobieta na okładce pierwszego albumu Black Sabbath. Gitarzysta AC/DC, Angus Young, też jest gdzieś tam obecny. Graffiti z napisem „Twisted Dog Sisters” odnosi się do tych dwóch dziewcząt z Berkeley. Myślę, że facet mówiący „Ten placek, grubasie” odnosił się do miejscowego policjanta. Kiedy trio udało się do biura Warnera w Los Angeles, aby omówić marketing albumu, wytwórnia początkowo chciała wykorzystać pochlebny wygląd młodych mężczyzn i umieścić ich zdjęcie na okładce albumu, ale zespół odmówił. George Weiss, dyrektor ds. marketingu Warnera, zauważył, że zespół wywodził się z wyraźnie innej kultury niż większość ich artystów, a Green Day zyskał wpływ na wytwórnię, aby nalegać na inny wybór. Tylna okładka wczesnych wydruków płyty CD przedstawiała pluszową zabawkę Erniego z Ulicy Sezamkowej, która została usunięta aerografem z późniejszych wydruków w obawie przed sporem sądowym; jednak wydruki kanadyjskie i europejskie nadal przedstawiają Erniego na tylnej okładce. Niektóre plotki sugerują, że został on usunięty, ponieważ rodzice pomyśleli, że Dookie to album z kołysankami dla dzieci lub że twórcy Ulicy Sezamkowej pozwali Green Day. Mimo krytyki ze strony starych fanów Green Day i zarzutów o zaprzedanie się mainstreamowi, album Dookie zyskał uznanie krytyków po wydaniu. Krążek zdobył nagrodę Grammy w kategori Najlepszy Album Alternatywny w 1995 roku. Odniósł światowy sukces, zajmując drugie miejsce na liście Billboard 200 w Stanach Zjednoczonych i dotarł do pierwszej dziesiątki w kilku innych krajach. Później uzyskał certyfikat Diamond Of Recording Industry Association Of America (RIAA) i sprzedał się w ponad 20 milionach egzemplarzy na całym świecie, co czyni go najlepiej sprzedającym się albumem zespołu i jednym z najlepiej sprzedających się albumów na świecie. Został uznany przez krytyków i dziennikarzy za jeden z najwspanialszych albumów lat 90. i jeden z najwspanialszych albumów punkrockowych i pop-punkowych wszechczasów. Rolling Stone umieścił Dookie w trzech edycjach swojej listy „500 najlepszych albumów wszechczasów” i na pierwszym miejscu listy „50 najlepszych albumów pop-punkowych. 30 lat minęło i nic się nie zestarzał. Nadal słucha się go świetnie. Ale na prawdziwe arcydzieło Zieloni musieli czekać jeszcze kolejną dekadę. Ale to już inna historia. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do posłuchania albumu, dzięki trójka chłopaków wypłynęła na szerokie wody😉 Bartas✌☮

1 komentarz:

  1. Dziekuje Bartek,ze zawsze moge sie dowiedziec cos nowego i interesujacego

    OdpowiedzUsuń

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...