piątek, 9 lutego 2024

Nowy członek załogi, ten sam znak towarowy. Saxon raczy nas nowym albumem - "Hell, Fire And Damnation".

 

Dacie wiarę? 45 lat na scenie i 27 wydanych albumów. Dzieciaki, zanotujcie ten fakt dla przyszłych pokoleń. Muzycy brytyjskiej, kultowej już grupy Saxon nie zwalniają tempa i co rok lub dwa lata wracają z kolejnymi wydawnictwami. 19 stycznia 2024 roku powrócili z nowym materiałem Hell, Fire And Damnation, który stanowi kolejny krok w ich legendarnej karierze. Nigdy nie odnieśli takiego sukcesu w USA, jak w Europie. Szkoda, bo ich wpływ i reputacja w nurcie NWOBHM (czyli: New Wave Of British Heavy Metal) zostały udokumentowane od samego początku, ale nigdy nie zdobyli konkretnego uznania. Bywają głównymi headlinerami festiwali w Europie i USA, ale ledwo mogą zapełnić małe sale w Stanach i Kanadzie. Hm, to dość niedorzeczne, ale bywa czasem tak, że niektóre zespoły mają swoje stałe miejsce we wszechświecie. 


Zanim przejdę do zawartości muzycznej muszę podkreślić jedną ważną rzecz - zmianę personalną w zespole. Paul Quinn i Biff Byford są właściwie nierozłączni w zespole. Quinn zakończył trasę koncertową w 2023 roku i działa jako swego rodzaju wsparcie dla Hell, Fire And Damnation. Nowym członkiem załogi na pokładzie jest Brian Tatler - najbardziej znany ze swojej działalności w Diamond Head. Biff Byford w szczegółowym wywiadzie wyjaśnia szczegóły zmian personalnych w Saxon. Zapewniam Was, że pomimo zmian personalnych brzmienie zespołu pozostaje na wysokim poziomie i jest porównywalne z poprzednimi dokonaniami.

Krążek otwiera krótkie intro Prophecy, po którym szybko następuje kawałek tytułowy. To typowy headbanger Saxon, ale pogłos wokalu Byforda wymaga przyzwyczajenia. Madame Gulitione opowiada historię Marii Antoniny i podnosi nieco poprzeczkę. Rzecz owa galopuje przez muzyczny krajobraz Nowej Fali Heavy Metalu. Fire And Steel to liryczny hołd złożony stalowemu miastu Sheffield, w którym sprawy nabierają tempa, a w 2024 roku Saxon pokazuje, że wciąż potrafią tworzyć porywające kompozycje. Nie zapominają także o standardowym repertuarze, który jest częścią ich 45-letniej kariery. There's Something In Roswell, czyli opowieść o najeźdźcach z kosmosu w Roswell, jest tak samo jego częścią jak Kubla Khan And The Merchant Of Venice czy 1066. Nie są to złe kompozycje, ale troszkę przyćmiewają taki killer jak np wspomniany wyżej Fire And Steel. Mamy też nieco bardziej szalony Pirates Of The Airwaves, który zapewnia mocny refren. Zaraz po nim następuje horror w postaci Witches Of Salem. Kompozycja pokazuje jak klasycznie mocno, a zarówno nowocześnie gra zespół Saxon w 2024 roku. Gra na strunach przypomina czasy świetności Brytyjczyków, a nowy załogant, wspomniany Brian Tatler bez najmniejszego problemu wskakuje w buty Paula Quinna i tworzy wraz z Dougiem Scarrattem doskonałe klimaty lat 80. Stary wyga jednak nie poddaje się i z ogromną szybkością chwyta za sznurki w Super Charger, nadając krążkowi doskonałego zakończenia.  Album Hell, Fire And Damnation jest kontynuacją Carpe Diem i oferuje porównywalny poziom. Nie wszystkie utwory są hitami, ale jest wystarczająco dużo ekscytujących momentów. Panowie unikają porażek, bo w zespole panuje zdecydowanie za dużo rutyny. Fani Biffa Byforda i Spółki otrzymują kolejnego długoletniego gracza, który dostarcza dokładnie te znaki towarowe, które definiują firmę Saxon od dobrych 45 lat. Najważniejsze momenty znajdują się na początku i na końcu Hell, Fire And Damnation, podczas gdy w środku słuchacz ma czas na chwilę oddechu. Jestem przekonany, że starzy fani legendy Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu nie będę zawiedzeni. A jeśli, Drogi Czytelniku, nie znasz twórczości grupy Saxon to najnowszy krążek z pewnością zainteresuje i sprawi, że sięgniesz po ich wcześniejsze dokonania. Bardzo wysoka pozycja tegoroczna, mocno polecana 👍 Bartas✌☮

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...