wtorek, 3 października 2023

Refleksja nad rozwojem. O nowej płycie "Back To The Water Below" duetu Royal Blood słów kilka.

 

W ciągu ostatniej dekady brytyjski duet Royal Blood wypracował sobie pozycję jednego z najważniejszych zespołów współczesnego rocka alternatywnego. Ich rewelacyjny debiutancki album z 2014 roku trafił do muzycznego świata w najlepszym możliwym momencie. Bez studyjnych gadżetów i elementów elektronicznych zespół przybliżył nam prawdziwe rdzennie muzyki rockowej, skupiając się na mocnych riffach i wpadających w ucho melodiach. Koncepcja ta była kontynuowana na drugim krążku grupy How Did We Get So Dark? z 2017, ale ostatecznie rozpadła się na Typhoons, wydanym dwa lata temu przesiąkniętym elementami funku i disco. Niektórzy fani oskarżyli zespół o zdradę. Jednak wydanie samodzielnego singla Honeybrains w 2022 roku dało tym fanom nadzieję na powrót do korzeni. Pomimo punkowości i wkurwu, jakie można znaleźć na Mountains To The Midnight, główny singiel mógł wspaniale wpasować się w ich pierwsze dwa albumy. Ostatecznie jednak całe dzieło ujawnia (na szczęście) nieco więcej. Bluesowy drugi singiel Pull Me Through, wijący się wokół fortepianu przypominającego klawesyn, był obiecujący. W przypadku Royal Blood cofnięcie się o krok w bok nie wchodzi w grę. 


Back To The Water Below to pierwsza płyta, którą Mike Kerr i Ben Thatcher wyprodukowali sami całkowicie samodzielnie w własnym studio. W wywiadzie dla NME Brytyjczycy podkreślili, że ten sposób pracy pozwala całkowicie zaufać własnym naturalnym impulsom. Dziesięć kompozycji, które stworzyli, przynajmniej w dużej mierze nowy rozdział, którego akcja rozgrywa się z dala od ścieżki obranej na Typhoons. Jak już wspomniałem, nie ma czystego powrotu do brzmienia ich pierwszych dwóch płyt, z silnym naciskiem na riffy i haczyki. Duet stara się stworzyć szerszy obraz całości poprzez bardziej melodyjne riffy, zwiększone użycie klawiszy i częściowo zmniejszoną obecność basu. Szczególnie interesująca jest integracja wpływów lat 60-tych i 70-tych XX wieku. The Firing Line i There Goes My Cool pod względem melodii bardzo mocno przypominają Beatlesów i pokazują Royal Blood od zupełnie innej, nowej strony. How Many More Times (nie, to nie jest cover Zeppelinów) okazuje się być jednym z najmocniejszych momentów na płycie. Charakteryzuje się całkowicie udanym zestawieniem wszystkich elementów i nosi śladu takich zespołów jak The Who czy Supertramp. Niemniej jednak na krążku znajduje się kilka numerów, które zostały zaprojektowane jako stosunkowo klasyczne utwory Royal Blood, ale wyróżniają się na tle starszego materiału wieloma drobnymi ozdobnikami i nową metodą produkcji. Nie należy lekceważyć wpływu, jaki pozostawiła po sobie jej współpraca z Joshem Homme. Pull Me Through, Tell Me When It’s Too Late czy Triggers nie mogą zaprzeczyć powiązaniu zespołu z Queens Of The Stone Age (dziś też napisałem recenzję ich nowej płyty), które jest wszechobecne w rytmie, riffach i melodiach wokalnych. Shiner On The Dark przyjmuje podobne podejście i zachwyca w przejściu mocną gitarową solówką, która nie zastępuje gitary rytmicznej jak dawniej, ale jest dodana.  Od albumu How Did We Get So Dark? zwiększenie rozmiarów aranżacji naprawdę nie jest czymś, za co można winić Royal Blood wyłącznie dla zasady. Podobnie jak w przypadku Typhoons, Brytyjczycy w rozsądny sposób integrują nowe elementy. Niezależnie od tego, że wiąże się to z rozbudową ich live setupu. Sprawa staje się trudniejsza, gdy te nowe komponenty nie są odpowiednio osadzone w miksie. Tell Me When It’s Too Late, który już ma dziwną strukturę, sprawia wrażenie bardzo hałaśliwego i przytłaczającego, szczególnie w głośnych momentach. W refrenie Triggers także nie brakuje elementów rywalizujących o uwagę słuchacza. Ostatecznie Back To The Water Below stanowi ciekawe połączenie refleksji i dalszego rozwoju. Zespół pozwala nam wziąć udział w muzycznej podróży odkrywczej i pokazuje mniej kolejny cel, a bardziej fragmenty wspólnych poszukiwań. Jako zestaw dziesięciu piosenek nadal dobrze ze sobą współgra, pomimo sporadycznych przerw stylistycznych. Więcej, niż warto posłuchać😊 Bartas✌☮

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...