sobota, 28 października 2023

Przebłysk szczęśliwego zakończenia. Duff McKagan i jego trzeci solowy album "Lighthouse".

 

Duff McKagan najbardziej znany jest jako basista zespołu Guns N’ Roses. Przez ponad 35 (z małymi przerwami) zrobił karierę pełną niuansów i historii hardrocka. Był główną siłą napędową w początkach zespołu, prowadząc szorstki i rozpustny styl życia, dzikiego facet z rozczochranymi piórami, którego apetytu na zniszczenie nie można było zaspokoić. No, ale Gunsi zawsze byli mądrzejsi od swoich spandexowych braci, odkrywając nowe warstwy głębi i ambicji w ramach gatunku. McKagan odszedł z zespołu w 1993 i powrócił w 2016. Wytrzeźwiał i znalazł drugie życie jako pisarz, przedsiębiorca i muzyk sesyjny. Teraz powraca ze swoim już trzecim (!) solowym albumem zatytułowanym Lighthouse. Odłożył na bok głośne, agresywne zasady macierzystego zespołu na rzecz bardziej refleksyjnej i uproszczonej pracy. To wszystko znajdziemy na tym nowym albumie. Kontynuuje niejako to, co zawarł na swojej poprzedniej okrojonej płycie Tenderness z 2019 roku, wycofując niektóre z bardziej wiejskich elementów, od czasu do czasu dając zastrzyk punkrockowej energii. 


Muzyk bez najmniejszego wstydu nosi w sobie zarówno blizny, jak mądrość zdobytą przez prawie 60 lat swojego życia na tej planecie. I washed up on the rocks / And all broke up on the stone - śpiewa w przepełnionym wpływami muzyki gospel utworze tytułowym - Lighthouse. Jego ujmująco trzcinowy wokal przepełniony jest emocjami, gdy wspomina swoje życie nękane falami chaosu, nieszczęść i samookaleczeń. Jest tym jednak też radosna, wręcz odkupieńcza jakość: Oh, shine on me, my lighthouse / And dry my aching bones - śpiewa, dając przebłysk szczęśliwego zakończenia. Ta mieszanka wrażliwości i pozytywności przenika całą płytę Lighthouse. W trzymającym w napięciu utworze I Just Don’t Know (z gościnnym udziałem gitarzysty Alice In Chains, Jerry’ego Cantrella) starszy już McKagan spogląda wstecz na swoje młode lata i widzi jedynie młodzieńczą niepewność. Elektryzujący Hope zawiera zabójczą partię gitarową kolegi z macierzystej formacji - Slasha - i jest bardziej błagalny, mniej pewny, niźli sugerowałby jego tytuł. Album Lighthouse to nic innego jak ponura impreza z litości. Longfeather, inspirowany zmarłym pisarzem Cornmaciem McCarthym, to powalający hard rocker, z równie powalającą partią pianina i napędzającą perkusją. Folk-punkowa zabawa I Saw God On 10th St. i lśniący klejnot country rocka Forgiveness ledwo starają się ukryć rozpacz z powodu stanu ludzkości, ale robią to z humorem i lekkim akcentem.


Propozycja Duffa może się wydawać daleka od imprezowego hedonizmu Guns N’ Roses u szczytu sławy (nie mówiąc już o nastoletnich zespołach, w których muzyk się udzielał - The Fartz, Vains czy The Fastbacks), ale Lighthouse ma w sobie szczerość, która odbija się echem przez całą drogę powrotną do tych najbardziej chaotycznych dni. Można wyciągać dzieciaka z punk rocka, ale nie można wyciągnąć punk rocka z dziecka. Pozycja również przeze mnie bardzo polecana😊👍 Bartas✌☮

1 komentarz:

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...