niedziela, 15 maja 2022

Mesjasz Czarnoskórych. Kendrick Lamar powraca z nowym albumem - "Mr. Morale & The Big Steppers".

 

Pewien starszy ode mnie kolega z czasów liceum napisał do mnie w piątek, trzynastego maja br., prywatną wiadomość na messengerze. Oznajmił mi, że niejaki Kendrick Lamar wydał właśnie swój nowy album zatytułowany Mr. Morale & The Big Steppers. Kolega ów zawsze dobrze w rapsach siedział. Ja to niekoniecznie. Ale twórczość tego rapera znam od drugiej jego płyty Good Kid, M.A.A.D City z 2012 roku. Zaś trzecia jego z 2015 zatytułowana To Pimp A Butterfly to był dla mnie obuch w łeb! Gość ma ZAJEBISTE FLOW i do tego produkcje oparte na żywych instrumentach. Aranżacje są często jazzowe. Byłem bardzo ciekaw tej nowej płyty. Nie zwlekając za długo odpaliłem streaming Spotify i do poduszki słuchałem tego albumu. Podkreślić należy uprzednio, że każdy album Kendricka posiada jakiś motyw przewodni. Na swoim debiutanckim albumie Section.80 zmierzył się z systemowym rasizmem. Na wspomnianym już wyżej Good Kid, M.A.A.D City opowiedział historię swojego dzieciństwa, zaś na moim ulubionym - również wyżej wspomnianym - trzecim To Pimp A Butterfly opowiedział o swoim buncie. Jest jeszcze album DAMN z 2017, który był wyrazem jego walki z wewnętrznymi i zewnętrznymi bitwami jako Kung-Fu Kenny. Na najnowszej dwupłytowej płycie, Mr Morale & The Big Steppers, raper serwuje współczesną filozofię zmieszaną z zabawą. 


Pierwsze, co przykuwa naszą uwagę to okładka albumu. Lamar jawi się na niej jako kulturowy mesjasz. Spójrzcie na jego ciernistą koronę. W numerze Savior, w którym występuje jego młodsza kuzynka Baby Keem, przypomina światu, że jest wystarczająco doskonały, aby być widzianym w ten sposób. Kendrick zmaga się też z kulturą anulowania, kapitalizmem i COVID: Seen a Christian say the vaccine mark of the beast / Then he caught COVID and prayed to Pfizer for relief. W przedostatnim utworze Mother I Sober z udziałem Beth Gibbons z Portishead ponownie bawi się koncepcją mesjasza. Odrzucając warstwy swojego życia rodzinnego, naprawdę stara się uwolnić siebie, swoją rodzinę i innych od ich traumy. Opowiadając mroczną historię o napaści seksualnej na własną matkę i nadrzędnym ciężarze systemowym, jaki Czarnoskórzy muszą dźwigać, porusza słuchacza w sposób na wskroś emocjonalny. Tak, to emocjonalne przeżycie między Lamarem, a jego przeszłością. Podobnie jak w przypadku mojej ulubionej To Pimp A Butterfly, Kendrick wykorzystuje tu swoje znakomite umiejętności teatralne. W Auntie Diaries otwiera się na temat pogodzenia się z transpłciową ciotką, uosabiając niedojrzałe podejście, które miał do wszystkiego jako dziecko. Rzuca tu fuckiem na prawo i lewo, jak robił to jako dzieciak. To polaryzujący, ale bardzo istotny utwór na płycie. Ale żeby nie przytłaczać słuchacza - nie wszystko na tej płycie jest takie na poważnie. W takim 'N95' dostajemy mnóstwo porywającego humoru, czego można by się nie spodziewać, wciśniętego między przeszywający komentarz na temat materializmu i społeczeństwa: Take all that designer bullshit off and what do You have? / Huh! You ugly as fuck / You out of pocket. Można być człowiekiem po przejściach, ale grunt to umieć odetchnąć i zabawić między filozofowaniem. W Worldwide Steppers z kolei ujawnia, że przez dwa lata miał zastój twórcz, prosząc samego Boga, by przemówił przez niego.


Jeśli chodzi o samą warstwę muzyczną i produkcyjną, album Mr Morale & The Big Steppers jest o wiele bardziej melancholijny i nastrojowy w swoim brzmieniu, niż poprzednie albumy Lamara. Jednakże są też takie perełki, jak Count Me Out, w którym to artysta wykorzystuje swój dyskretny, bardzo melodyjny rap z elementami chórów gospel. Die Hard moze być tym odkupieńczym utworem o tym, że nigdy nie jest za późno na naprawienie całego zła i na pogoni za marzeniami. Również w utworze Silent Hill, z gościnnym udziałem Kodaka Blacka, Lamar czerpie z luźnego rapu, aby znów się nieco zabawić, gdy opowiada prostą lirycznie powieść o tym, jak wygląda jego życie. Refren wydaje się być bardzo ożywiony: Pushin’ the snakes, I’m pushin’ the fakes / I’m pushin’ ’em all off me like, ‘Huh!. Jednocześnie trzeba to bardzo mocno podkreślić, że to płyta opisująca trudną sytuację czarnoskórych i stworzona specjalnie dla nich. W tym sensie jest to jedno z najgłębszych cięć, jakie mieliśmy do tej pory od Kendricka. Podczas gdy Good Kid, M.A.A.D City pokazał światu jak to jest dorastać jako dziecko w Compton, jego piąty album pokazuje, jak to jest być dorosłym czarnoskórym, którego trauma nadal prześladuje. Obnażając swoją duszę, ma nadzieję, że zdamy sobie sprawę, jak możemy się uwolnić od pokoleniowych wzajemnych uprzedzeń. Ten album jest w równym stopniu o walce, co o wolności, i jakie to piękne uczucie. Bardzo mocno polecam tę płytę. Jako człowiek wychowany jednak nie na rapie, lecz na klasycznej rockowej muzyce, ale też jako człowiek, który także w swoim młodym i dorosłym już życiu wiele przeszedł 😔








Bartas✌


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...