Jednak nie o Riverside tu mowa, a o solowym projekcie Maćka. Poza głównym bohaterem, który gra na gitarze i mandolinie, zespół tworzą: Krzysztof Borek na wokalu, Robert Szydło na basie, Łukasz Damrych na klawiszach i Łukasz Sobolak na perkusji. Przesłuchałem i stwierdzam, że jest to jedna z polskich perełek rok, o ile nie polska płyta roku. Album Zenith to dawka klimatycznego i emocjonalnego rocka z pewnym wpływem progresywnej wersji retro. Znaczna część albumu jest mglista. Słyszymy tu nieco elektroniki, kosmicznych rozmyślań i gitarowego grania. Gitary macieja są gęste, władcze i stanowcze. Kompozycje są celowe i bardzo dobrze przemyślane. Zenith jest mocnym albumem, głównie z uwagi na bardzo dobry wokal Krzysztofa, który doskonale czuje teksty utworów na płycie. Maciek byle kogo by do zespołu nie wziął. Reszta składu to także same talenty - świetnie pulsujące linie basu Roberta, dobrze nastrojone bębny Łukasza i bardzo mocno zapadające w pamięć solówki klawiszowe drugiego Łukasza potwierdzają profesjonalizm.
To zaledwie trzy kwadranse muzyki, a dzieje się tam mnóstwo wspaniałych rzeczy. Fantastyczne i pełne w żyłach energii gitary słyszymy w otwierającym album Aside czy Knife. Inne utwory, takie jak Plan B i Halfway, mają łagodniejszą kompozycję, chociaż myślę, że te dwa utwory zawierają najlepsze solówki gitarowe na płycie, zwłaszcza fantastyczne solo z Halfway. Singlem promującym był Frozen, a refren jego tłucze się po mojej głowie cały czas. Fox to interesująca piosenka, która sprawia wrażenie, jakby ... trochę się powstrzymywała. Brzmi to jednak niesamowicie i też często jej słucham. Moim zaś ulubionym utworem jest Trip. Co ciekawe - Mariusz Duda z Riverside ma w nią również swój wkład. Ta piosenka ma ogólnie mocną strukturę, a szczególnie uwielbiam tą elektroniczną drugą jej połowę, która jest szara i introspektywna, gdy dudniące rytmy znakomicie współgrają z emocjonalnie brzmiącymi gitarami Macieja. Zajebisty numer i na pewno będzie jednym z moich ulubionych w tym roku.
Tym albumem Maciek pokazał, że ma bardzo wiele do zaoferowania. Myślę, że fani cięższej strony polskiego prog-rocka poczują się tu jak w domu. Mam takie też wrażenie (może mylne), że Quidam nigdy nie zwrócił na siebie uwagi, na jaką zasługują. Szkoda. Wkład Macieja w album Riverside Wasteland sprawił, że musiałem się dostosować do nowej sytuacji. I choć kompozycje były świetne to jednak czuło się brak Grudnia. Potrzeba mi było czasu. Zenith zaskoczył od razu i zawładnął moją świadomością. Jestem przekonany, że zawładnie i Twoją, Drogi Czytelniku świadomością. Przebije się ona przez ponury i zamglony ton, aby odkryć bogactwo emocji i muzycznych akcentów. Jeśli nie to daj sobie czas. Tak jak dałem sobie czas z Wasteland. Dobre albumy zawsze warte są czasu, aby je zrozumieć lepiej, a ten album jest najlepszym przykładem.
Bartas✌
Slyszalam o tym albumie i bardzo chetnie go poznam blizej. Zacheciles skutecznie. Pozdrawiam Cie
OdpowiedzUsuń