wtorek, 6 października 2020

Doświadczenie wymykające się ludzkiemu pojmowaniu. 20 lat "Kid A" grupy Radiohead

Ten wpis miał się znaleźć już w piątek, 2 października 2020 roku. Wtedy napisałem recenzję nowej płyty zespołu Luxtorpeda. W planach miałem także napisać o płycie
Kid A grupy Radiohead, albowiem tego dnia minęło 20 lat od ukazania się tej płyty. Jednak stwierdziłem, że nie jestem pieprzoną fabryką do produkcji postów na blogu, nie muszę kurczowo trzymać się tych wszystkich dat. Zakomunikowałem na swoim Instagramie, że pamiętam o rocznicy tej płyty. Niemniej … weekend był i trzeba było nieco odpocząć od pisania. Jednego dnia potrafiłem napisać aż trzy posty. Troszkę dużo. Ludzie nie nadążają wszystkiego czytać. Reset był potrzebny, bym mógł dzisiaj ze zdwojoną siłą napisać kilka myśli o tej cudownej płycie. To album zespołu, którego zna chyba większość, przynajmniej ze słyszenia. Wielki przebój Creep był prezentowany niemal w każdej stacji radiowej i na stałe zagościł w Trójkowych Topach Wszech Czasów. Największym komercyjnym i artystycznym sukcesem był OK Computer. Pamiętam, gdy się ukazał. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Nie sądziłem, że cokolwiek go przebije. Kiedy ukazał się Kid A już nic nie było takie samo. W dobie Internetu wyjaśnienie, dlaczego Kid A jest fantastycznym albumem, jest jak wyjaśnienie, dlaczego Lot Nad Kukułczym Gniazdem jest powszechnie uważany za jeden z najlepszych filmów wszechczasów. To prawie zbędne, ale mimo wszystko czuję się zmuszony do napisania recenzji albumu z powodu mojej niezłomnej miłości do niego. 

Wypalony po wyczerpującej trasie koncertowej promującej album OK Computer, Radiohead w znacznym stopniu zrestrukturyzował całą swoją tożsamość jako zespołu. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w ich osławionym występie Saturday Night Live dla Kid A, w którym orkiestra dęta bezczelnie improwizowała przez wir szaleństwa, jakim jest The National Anthem, podczas gdy gitarzysta Jonny Greenwood - szaleniec, którym jest - grał na ondes martenot i Thom Yorke wirował w całkowicie niepokojący sposób. W przypadku większości Kid A gitary są przełączane na syntezatory, automaty perkusyjne lub, w przypadku Jonny'ego - ondes martenot. Kid A jest doskonałym przykładem wyjaśniającym, dlaczego albumy powinny być słuchane w całości. 


Perełką na płycie jest hipnotyczny, niesamowicie transowy Everything In Its Right Place. Pierwsze cztery nuty natychmiast rzucają Cię na kolana. Odludne pustkowie maniakalne modulacje wokalne i niespokojny metrum 10/4. There are two colors in my head., lamentuje Yorke, gdy rośnie napięcie, a modulacje wokalne stają się bardziej dzikie; What is was You tried to say?. Napięcie znika. Wiele z tych piosenek jest w dużym stopniu napinanych i uwalniających, i są one najlepszymi przykładami tego, dlaczego dynamika jest niewątpliwie najważniejszym składnikiem muzyki. Tytułowy utwór, czyli Kid A, jest bardzo podobny do otwierającego płytę i brzmi jak karuzela. The National Anthem rozpoczyna się prostym motywem gitary basowej i kończy się ulotnym, histerycznym wokalem pośród dysonansowych rogów i zawodzenia trąbek. How To Disappear Completely to ponury utwór, który zawiera niezgodną aranżację smyczków dzięki uprzejmości Jonny'ego Greenwooda i brzmi jak ktoś, kto ma załamanie psychiczne. Idioteque to minimalizm muzyczny okraszony zimną, rozbrzmiewającą elektroniką i nieustannym, trzeszczącym rytmem perkusji zestawionym z sennym falsetem Yorke'a, rzecz o wszechogarniającej paranoi. Wokalista śpiewa We're not scaremongering / This is really happening, happening/ We're not scaremongering / This is really happening, happening. Ciarki przechodzą po całym ciele.


Tego albumu po prostu trzeba posłuchać, bo ciężko to opisać słowami. Nie przesadzę chyba, oceniając Kid A jako doświadczenie, które wymyka się ludzkiemu pojmowaniu. To jak oglądanie wzrostu i upadku ludzkości w 50 minut. To całe życie zamknięte w jednym wyjątkowym albumie. Jest to (dla mnie) najlepszy album 2000 roku i ścisła 30 najlepszych albumów ever. Bardzo mocno polecam 😊










Bartas✌


2 komentarze:

  1. Pieknie, pieknie. Dzięki Bartek❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba mnie przekonales. Nie znam Radiohead zbyt dobrze ale myślę że będzie mi się dobrze sluchalo tego albumu i możliwe że przekonam się do reszty. Jestem ciekawa twórczości tej grupy.

    Pozdro Bartas

    OdpowiedzUsuń

Nurt nieograniczonej witalności. Epica i ich nowy album "Aspiral".

  Chyba jeszcze nigdy nie recenzowałem żadnego albumu grupy Epica. A szkoda, bo ten zespół z 23-letnim stażem wyrobił już swoją markę i zasł...