Mój SOLATOWY (SOLAT to skrót od State Of Love And Trust - Pearl Jam Poland, grupa fanów Pearl Jam na Facebooku) kolega Daniel - przy okazji moich myśli na temat albumu Dummy grupy Portishead - przypomniał mi o jednej bardzo pięknej płycie. Ta płyta także jest z podobnego nurtu muzyki trip hop. Felt Mountain - debiutancki album brytyjskiego duetu Goldfrapp. Dziś obchodzi 20 rocznicę wydania. Usłyszałem ich po raz pierwszy właśnie 20 lat temu w Radiowej Trójce, ale nie mogę sobie przypomnieć u kogo. Prawdopodobnie u Piotra Stelmacha albo Michała Margańskiego. U kogoś z tych dwóch redaktorów. W każdym razie w Trójce. Bardzo oczarowała mnie ta muzyka. Z resztą pisałem, że mam ciągoty do takich odjechanych dźwięków. Kilka słów wypadałoby dzisiaj o tym napisać.
W sierpniu 1999 roku duet Goldfrapp, czyli Alison Goldfrapp i Will Gregory, podpisali kontrakt nagraniowy z londyńską wytwórnią Mute Records. Zaraz po tym para zaczęła nagrywać swój debiutancki album. Nagrali go w sześć miesięcy w wynajętym domku na wsi w Wiltshire. Prace były dość męczące. Zarówno dla Willa, jak i Alison. Gregory nie był przyzwyczajony do nagrywania z innymi muzykami, a Goldfrapp przeszkadzały … panoszące się tam myszy i szczury. Ona pisała teksty, a muzykę komponowali wspólnie. Teksty są abstrakcyjnymi, obsesyjnymi opowieściami inspirowanymi filmami, dzieciństwem Goldfrapp i samotnością, którą czuła podczas nagrywania albumu. Muzycznie album czerpie inspiracje z różnych stylów, w tym popu lat 60., kabaretu, folku i elektroniki
Felt Mountain otwiera Lovely Head, utwór, który zestawia szurający rytm perkusji i gwizd, który brzmi, jakby mógł mieć 50 lat, z futurystycznymi analogowymi dźwiękami. Głos Goldfrapp, z całym swoim ciepłem i ekspresją, od razu brzmi znajomo - Marlena Dietrich Piosenka została inspirowana Shirley Bassey i wydana jako singiel promujący. Drugi utwór, Paper Bag, opowiada o obsesji na punkcie kogoś i niemożności jej posiadania. W utworze Human mamy beat w stylu mambo, zaś Pilots opisuje podróżników unoszących się w atmosferze nad ziemią. To inspiracja piosenkami z Jamesa Bonda. Uwagę też przykuwa ballada Deer Stop, która zawiera dziecinne wokale i seksualny podtekst. Sprawdźcie sami.
Tytułowy utwór był inspirowany pomysłem Goldfrapp o biczowaniu wilka w tym małym domku Tudorów z widokiem na śnieżny krajobraz, zaś Oompa Radar został zainspirowany filmem Romana Polańskiego Cul-de-Sac z 1966 roku i utrzymany jest w kabaretowym klimacie. Utopia został wydany jako drugi singiel. Album zamyka Horse Tears, minimalistyczna ballada fortepianowa z przefiltrowanym wokalem
Największą siłą Felt Mountain jest jego elegancja. Nie ma naprawdę słabego momentu. I chociaż piosenki nie różnią się zbytnio od siebie, to ten przepływ od utworu do utworu ma sens. Podsumowując: Felt Mountain to naprawdę świetna płyta, w której zakochałem się od pierwszego przesłuchania. I Wam polecam, ale… uważajcie, bo uzależnia.
Bartas✌
Suoer, chce sie czytać, tak trzymaj Bartek
OdpowiedzUsuń