sobota, 14 maja 2022

Koszmary i obsesje, duże cycki i powtarzane kłamstwa. Rzecz o nowym albumie Rammstein - "Zeit".

 

Oj, dawno mnie tu nie było. Obowiązki między pracą główną zarobkową, a angażowaniem się w rosnący w siłę e-magazyn Muzyczny Zwierz sprawiły, że nieco tego bloga zaniedbałem. Czytałem wiadomości od znajomych na FB, że jest zastój. No, jest. To fakt. Widzę, że mam sporo do nadrobienia w kwestiach bloga. Mimo nadmiaru obowiązków, miałem czas na słuchanie nowej muzyki. Jest tego sporo i postaram się jak najwięcej Wam o tych płytach napisać, bo warto. Na pierwszy ogień niech będzie Rammstein. Muszę przyznać, że nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem tej grupy - w przeciwieństwie do moich znajomych, którzy kochają jak ja mocną muzę - ale oczywiście doceniam ich wkład w szeroko pojętą scenę alternatywną, metalową. Już niemal trzydzieści lat na scenie i ponad dwadzieścia milionów albumów sprzedanych na całym świecie, a także - niezliczona ilość spektakularnych i innowacyjnych tras koncertowych. Z powodu pandemii cała wyprzedana stadionowa trasa musiała zostać przełożona. Zespół jednak w tym czasie - jak wielu innych artystów - nie próżnował. Poświęcił ten czas bowiem na nagranie nowego albumu. Dużo spekulowano w mediach, aż w końcu stało się jasne - 29 kwietnia 2022 światło dzienne ujrzał ósmy album zatytułowany “Zeit”. Album wyprodukował sam zespół we współpracy z Olsenem Involtini, zaś intrygująca okładka płyty to dzieło Bryana Adamsa. Tak, tak! Właśnie TEGO BRYANA ADAMSA. Grupa wypuściła ten album na rynek w kilku wersjach. Jako standardowy digipack CD z 20-stronicową książeczką, specjalny sześciopanelowy digipack CD z 56-stronicową książeczką z obwolutą oraz jako 180 gramowy podwójny winyl z 20-stronicową książeczką wielkoformatową, jak również w zwykłych formatach cyfrowych.


Przejdźmy do samej zawartości muzycznej. Pierwszym proponowanym utworem jest Armee Der Tristen, który od razu wprowadza nas w typowe brzmienie grupy. Hipnotyczny rytm towarzyszy nam cały czas w wysoko brzmiącej balladzie, potężnej w swoich znaczeniach i doskonałej w aranżacji. Świetne wejście w klimat płyty, która zapowiada pełną gamę różnych emocji. Idąc dalej mamy utwór tytułowy, czyli Zeit. Był on drugim singlem promującym. Powoli dociera do serducha, nie spieszy się, dorasta i wyraża cały ładunek emocjonalny w jednej z tych piosenek, które nie są szczególnie rytmiczne, ale bardziej poświęcone wzbudzaniu introspekcyjnych i instynktownych doznań. Schwarz jest łagodną balladą, choć w niektórych momentach wydaje się być nieco chaotyczna w swojej strukturze, ale mimo wszystko jest rytmiczna, dzięki wstawkom klawiszy, które wpadają do głowy i nie chcą z niej wyjść. Inny jest za to Giftig. Szybki, żywy i zabawny. Dźwięk dyktuje rytm, podczas gdy wokal doskonale podąża za nim, tworząc świetną harmonię, przy której nie będziesz w stanie siedzieć w bezruchu . 


Zick Zack to pierwszy singiel promujący płytę Zeit. Powstał także do niego teledysk, który jest równie lekceważący, co bezwstydnie realistyczny, podczas gdy sam utwór jest równie przytłaczający jak doskonały we wszystkich swoich elementach. Utwór Ok charakteryzuje się bardziej trwałymi i żywymi rytmami. Nie można pozostać obojętnym, gdy chórki wyśpiewują unisono refren. Muza pulsuje nieubłaganie, cyklicznie, aż do finału, który rozpoczyna się dzikimi solówkami. Zupełnie innym od niego jest Meine Tranen, który w warstwie tekstowej zawiera bardzo bolesne wersy. Warstwa muzyczna jest słyszalna mocniej, a wokal Tilla Lindemanna jest jeszcze głębszy, emanując sporym ładunkiem emocjonalnym. Pod wieloma względami jest to specyficzny numer na płycie, ale dobrze pasuje do jej całości. Angst to kolejny singiel promujący z trzewnym ładunkiem czystej energii. Tematem utworu są koszmary i obsesje. To przerażający w swej strukturze utwór, do którego powstał równie przerażający teledysk. Dicke Titten zaś jest przepełniony olbrzymim poczuciem humoru. Zespół powraca do bardziej zabawnego kontekstu dzięki znaczeniu. To numer o dużych cyckach jako dziedzictwie ludzkości podlegającej grawitacji. Bardzo chwytliwe i harmonijne nagranie. Lugen zaczyna się delikatnie, od szeptu, a następnie eksploduje i powraca do bardziej jasnych tonów. Jego znaczenie to sprzeciw wobec kłamstwom, które my wszyscy nieustannie powtarzamy. Zwróć uwagę, Drogi Czytelniku, na lekkie rozstrojenie wokalu w niektórych momentach z celową ostrym aranżem muzycznym. W ten sposób właśnie powstaje paralelizm z kłamstwami, które irytują dźwięk, podczas gdy nagranie pozostaje doskonałe i niezapomniane w swoim wykonaniu. Album zamyka niezwykle epicki i majestatyczny Adieu, który jest pełen pauz i ciągłych zmian oraz doskonale skalibrowanych i zaaranżowanych tonacji. Nieco przytłaczający, ale i harmonijny w swoich przeciwnikach i zmianach rejestrów wokalnych. Słuchając go masz poczucie, jakbyś słuchał jakieś suity, choć utwór trwa tylko ponad cztery minuty. Idealne zakończenie równie bezbłędnego albumu.


Tak świetnej płyty po Rammsteinie się nie spodziewałem. Ostatnim - moim zdaniem - tak świetnym od początku do końca albumem był Rosenrot z 2005. Zobaczcie, ile to już lat. Kolejne dwie po nim następujące płyty - Liebe ist für alle da i przedostatni Rammstein - nie przekonały mnie. Wiały straszną nudą. Przy Zeit nie sposób się nudzić. Jak dla mnie ten krążek bez problemu może być porównany do arcydzieł takich jak Mutter, Reise Reise czy wspomniany Rosenrot. Płyta roku 2022? Raczej nie, bo już mam swój typ, ale będzie wysoko. Bardzo polecam 😍








Bartas✌

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...