wtorek, 15 marca 2022

Seattle to nie tylko grunge. Dark Meditation i ich fenomenalny debiut "Polluted Temples".

 

Kiedy słyszę nazwę Seattle, Washington, pierwsze skojarzenie, jakie mi przychodzi do głowy to wielka czwórka mojego ukochanego okresu w muzyce rockowej, czyli grunge: Pearl Jam, Soundgarden, Alice In Chains oraz Nirvana (choć tych świetnych zespołów był troszkę więcej, ale niech będzie, że te cztery główne). Zaś zespół, którego odkryłem kilka dni temu dzięki Pani Redaktor Julii Miodyńskiej i jej audycji Epoka Żelaza w Radiu Rock Serwis Fm, to jednak troszkę inna bajka. Dark Meditation, bo tak nazywa się ta kapela, powstała około roku 2017, ale swój pierwszy album wydała dopiero 28 stycznia 2022 roku. Styl zespołu to mroczny heavy metal, z akcentami gotyckimi. Jak opisuje to wokalista zespołu, A.D. Vick: Większość naszych piosenek dotyczy osobistych konsekwencji naszych działań i ich wpływu na otaczający nas świat. Ale jest też widmo ewangelicznego chrześcijaństwa, w którym się wychowałem i próbuję oderwać się od dogmatycznych koncepcji, które narzucano mi w dzieciństwie. Trzeba przyznać, że to bardzo intrygujące, co mówi. Ale może przejdźmy do samej muzyki. 


Krążek otwiera dwudziestopięcio sekundowe Horus Rising (Prelude), by później przejść do utworu Babalon.Money.Magick. Jak na razie jest to dopiero przystawka do tego, co będzie działo się za chwilę, ale już słuchając go już czujesz, że napięcie z utworu na utwór będzie rosło. Dalej mamy kapitalny numer Haunt Of Fear, charakteryzujący się oldskulowymi riffami z nutką mroku w stylu klasycznych dokonań Celtic Frost, a całość wieńczy solo, które rzuciło mnie na kolana. Strange Caress (Of The Night), a następujący zaraz po nim Masters Coil są nieco bardziej łagodne, dodając nieco akceptów gotyckich,a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że nowej fali, zachowując jednocześnie tę metalową koncepcję. Wokale A.D. Vicka dodają albumowi głębi i emocji. Przyspieszamy nieco tempo za sprawą The Howling Wild. Fenomenalny numer z fenomenalnym solo, a riffy podkręcają atmosferę i emocje tworząc coś naprawdę unikatowego, nowego i świeżego. 


Płytę zamyka utwór tytułowy, Polluted Temples, który idealnie uosabia wszystkie mocne strony brzmienia Dark Meditation. Udowadnia tym, że mamy w metalu nową siłę, z która będzie należało się kiedyś liczyć. Wierzę, czuję i wiem, że nie jest to jednorazowa fascynacja kapelą. Jestem pewien, że będzie to zespół, o którym będzie się mówiło dużo więcej. Seattle Washington to - jak się okazuje - nie tylko scena grunge, która niezmiennie od 30 lat po dzień dzisiejszy jest bardzo bliska memu sercu. To także dobre metalowe kapele, które - tak jak te grunge’owe ponad trzydzieści lat temu - mają szansę wypłynąć na głębszą wodę. Jednym z nich jest bez wątpienia Dark Meditation. Mocno kibicuję temu zespołowi. Nie ukrywam, że z chęcią zobaczyłbym jak grają na żywo. Jeśli - tak jak ja - kochasz Seattle, lubisz dobrą metalową szkołę lat osiemdziesiątych, a jednocześnie poszukujesz w tym coś nowego i świeżego … nie szukaj za daleko. Ja Ci podpowiem, mój Drogi Czytelniku - Dark Meditation i ich kapitalny debiut Polluted Temples. Nie zawiedziesz się! Czy debiut roku? Zobaczymy😊








Bartas✌

1 komentarz:

  1. Jesteś otwarty na nowości,pięknie zachęcać do przesłuchania.Przekaz jak zwykle bardzo interesujący. Brawo Bartek 😊❤

    OdpowiedzUsuń

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...