wtorek, 20 października 2020

Muzyka jest zabawą. A życie? Krzysztof Zalewski - "Zabawa"

 

Przyznam się szczerze, że nie słucham zbyt dużo polskiej muzyki alternatywnej. Troszkę się zatrzymałem na starej dobrej polskiej klasyce. Nowości odkrywałem z dość sporym opóźnieniem. dzięki znajomym, którzy jeszcze jako tako słuchali Radiowej Trójki, choć tak naprawdę nie było już czego słuchać. Dlatego ja odpuściłem. Muszę przyznać, że nie ma tego za wiele, ale z pewnością do moich faworytów w tej dziedzinie należą tacy artyści jak Sorry Boys, Daria Zawiałow, Młodzi Waglewscy, Kortez, Skubas oraz Krzysztof Zalewski. Tego ostatniego pamiętam doskonale z programu Idol. To był rok 2002? Jakoś tak. Mój stosunek do tego typu programów był już wtedy i do tej pory jest bardzo sceptyczny, negatywny. Może i talenty się przejawiają w tego typu programach, ale zawsze tu bardziej chodziło nie o uczestników, ale o jurorów. Co powiedzą, kogo zjebią, komu pojadą jak po burej suce tylko po to, by media o tym mówiły, a gawiedź się cieszyła. Zdecydowanie nie moja bajka. 


Ale do Zalewskiego wracając (bo to o nim dzisiaj będzie mowa) to pamiętam, że koleś mi bardzo zaimponował głosem i wyglądem. Wielki fan Iron Maiden i wokalu Bruce’a Dickinsona. I rzeczywiście było to słychać. Wygrał program, wydał naprawdę świetną debiutancką płytę Pistolet. Niestety nie sprzedała się dobrze, nie trafiła do mass z uwagi na niszowość. Dominowały dźwięki rockowe, heavymetalowe. A to chyba nie było za bardzo w modzie, ku mojemu zmartwieniu. I co potem? Krzysio zniknął z życia artystycznego na parę ładnych lat, ale nie próżnował. Udzielał się jako muzyk sesyjny znanych polskich artystów. 


Powrócił jednak totalnie odmieniony po latach. Nowy image i nowa muzyka. Dla mnie to był szok. Pierwsza pyta po latach zatytułowana Zelig zaskoczyła. Uczucie było z jednej strony przerażające, a z drugiej fascynujące. Słuchając jej miałem dużo skojarzeń z twórczością Davida Bowiego. Ten nieodżałowany Artysta przez DUŻE A nigdy nie dał się zaszufladkować do jednego gatunku muzycznego. Zawsze wyprzedzał. Wydał płytę glam rockową, a za chwilę … było to coś zupełnie innego. I u Zalefa było widać już wtedy chęć pójścia w podobnym kierunku. Kolejny jego album Złoto tylko potwierdził moje przypuszczenia. Zaśpiewać Niemena nie jest łatwo. Wielu próbowało z lepszym lub gorszym skutkiem. Krzychowi należą się owacje na stojąco nie tyle za odwagę, co za ciekawy sposób interpretacji oraz aranżacji znanych przebojów nieodżałowanego Pana Czesława Juliusza Wydrzyckiego. 


Kilka tygodni temu ukazał się jego (nie licząc płyty Zalewski Śpiewa Niemena) czwarty autorski album zatytułowany Zabawa. Przyznać muszę, że poprzednie albumy były bardzo dobre, ale to, co zrobił na najnowszej płycie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Płyta różnorodna, a jednocześnie niesamowicie spójna. Zaczyna się utworem tytułowym, który pod względem tekstu jest pewną ważna przestrogą. Trzeba tańczyć i cieszyć się życiem, ale pamiętać, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Muzycznie zaś dominuje świetny transowy bit. Skojarzenia muzyczne to Michael Jackson, Queen (Another One Bites The Dust) i późniejszy Muse (Panic Station). Dla fanów wielkiego arcydzieła Michaiła Bułhakowa Mistrza I Małgorzaty Zalewski proponuje Annuszkę. Ten numer rzucił mnie na kolana już przy pierwszym odsłuchu. Krzychu wznosi się na wyżyny swoich tekściarskich umiejętności, a muzycznie to sentymentalna podróż do dekady lat 80-tych, gdzie dominowała muzyka nurtu new romantic. Wpływy muzyki Electric Light Orchestra słychać w utworze Dystans. Dalej mamy coraz fajniejsze niespodzianki. W utworze Oddech muzyk bawi się hip-hopem i wychodzi mu to całkiem zgrabnie. Ta zmiana stylu naprawdę po latach wyszła mu na dobre. Jest muzykiem, który nie boi się i nie wstydzi swoich metalowych korzeni, ale nie stoi w miejscu. Łączy klasykę brzmienia lat 80-tych z nowoczesnością, czego najlepszym przykładem są futurystyczne Lustra oraz Tylko Nocą


Na tej płycie każdy znajdzie coś dla siebie. Jako stary i zagorzały fan Beatlesów i solowego Johna Lennona zakochałem się w utworze Wszystko Będzie Dobrze. Przy pierwszym odsłuchu płyty zatrzymałem się chyba sześć razy na tym kawałku, by potem przejść do kolejnych numerów. Piękny fortepian  cudne partie smyczkowe są jak z Imagine, The Long And Winding Road czy choćby Yesterday. I tekst, który cały czas tłukł się po mojej głowie: Muszę Cię zapomnieć, ale jeszcze nie budź mnie. Wszystko się zgadza. Lubię też minimalistycznie muzyczny numer Ojcowie, zaś kończący album utwór Grzeczny Bądź przypomina mi nieco twórczość zarówno Republiki, jak i solowych dokonań Grzegorza Ciechowskiego. Z resztą Zalewski niejednokrotnie pokazywał jak ważna dla niego jest ta twórczość 


Czy życie to tylko zabawa i zdobywanie szczytów? Wyścig szczurów? Zdecydowanie nie i tekstowo każdy utwór na płycie to potwierdza - od początku do końca krążka. Z pewnością zabawą jest tworzenie muzyki. Krzychu znów udowodnił, że potrafi się nią cieszyć i bawić. Pracował na to latami i wypracował. Ortodoksyjni fani rocka i metali z pewnością będą kręcili nosem na te dźwięki. Ja, jako również fan ciężkich brzmień, bardzo się cieszę, że z tego metalowego chłopaka z gównianego programu Idol, chłopaka w długich włosach i w skórzanej kurtce, kochający Iron Maiden, zafascynowany wokalem Bruce’a Dickinsona, przerodził się dojrzały artysta. Muzyk świadomy swych dążeń. Poszukuje, ale te poszukiwania nie są jałowe. Na Zabawie wszystko jest spójne. A produkcja płyty jest najwyższym poziomie. Polska płyta roku? Zobaczymy. Zagrożeniem dla Krzycha mogą być Waglewscy, którzy niedawno wydali również oszałamiającą płytę, zatytułowaną Duchy Ludzi I Zwierząt. Niemniej jednak na mojej liście Zalewski plasuje się na bardzo wysokiej pozycji. Mocno polecam!









Bartas✌

3 komentarze:

  1. Pieknie, pieknie, pueknie. Kocham te Twoje wpisy Bartek💋

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy styl Zalewskiego też mi się podoba i to nawiązanie do Mistrza i Małgorzaty. Nowa płyta jest piękna i dojrzała. Pamiętam Krzysia z idola, kawał głosu i w ogóle. Poprzednie płyty też już przesłuchałam. Dużo bardziej mi się podoba niż ten nudny Podsiadło.

    OdpowiedzUsuń

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...