poniedziałek, 19 października 2020

Zmierzyć się z kontrą. Pearl Jam i ich drugi album "Vs"

Bardzo dużo się dzieje jeśli chodzi o nowości wydawnicze, ale również jest wiele ważnych rocznic, o których grzechem jest nic nie napisać. Jak pewnie zauważyliście w tym drugim skupiam się głównie na dwóch zespołach - Queen i Pearl Jam. No, i muszę Was, Drodzy Czytelnicy, uprzedzić, iż znów o Królowej będzie bardzo dużo na przełomie października i listopada. Już teraz zapowiadam, że będzie o
News of The World, Bohemian Rhapsody (z cyklu historia jednego utworu)  Made In Heaven, Sheer Heart Attack, Jazz oraz A Night At The Opera. No, tak się pięknie poukładało. Postanowiłem również, że napiszę o każdej płycie Pearl Jam, niezależnie od tego czy stuknie jej okrągła rocznica czy nie. 12 listopada będzie o Riot Act, zaś 22 listopada o Vitalogy. W międzyczasie także postaram się napisać coś o nowościach, a troszkę ich przybyło i są warte recenzji.  Moi Kochani, ostatnio napisałem o przedostatnim krążku Dżemu Babci Eda Lightning Bolt,  dziś pochylić się chcę nad ich drugim albumem zatytułowanym Vs. Jeśli nie jesteście jeszcze znudzeni opowieściami o tej legendarnej grupie ze Seattle to serdecznie zapraszam.

Ktoś kiedyś powiedział, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Gigantyczny sukces debiutanckiej płyty TEN (o niej w przyszłym roku opowiem, ale nie sposób nie wspomnieć także i dzisiaj) sprawił, że grupa szturmem wyszła z piwnic i garażów na salony, do szeroko pojmowanego mainstreamu. Ale wtedy to jeszcze w tym całym mainstreamie tworzyło się muzykę, a nie sieczkę. Ach, aż mi się łezka w oku kręci, jak sobie o tym przypomnę. Te godziny spędzone na oglądaniu MTV (dziękuję Ci, Mamo!). No, dobrze, ale nie popadajmy w sentymenty, idźmy do przodu. Pytanie: co dalej? Jak już mogliście się przekonać z moich wpisów, Pearl Jam wcale nie osiadł na laurach i nie skończył się na TEN, mimo iż pozostaje on krążkiem wiekopomnym i najlepszym w karierze. Tworzyli muzykę dalej, czując ogromną presję, by dorównać sukcesowi TEN. Versus był pierwszym albumem, którego produkcją zajął się Brendan O’Brien. Był to także pierwszy krążek z perkusistą Dave’em Abbruzzese, który dołączył do zespołu w sierpniu 1991 roku, by grać koncerty promujące debiut. Próby do nagrania drugiej płyty zaczęły się w lutym 1992 roku w Potatohead Studio w Seattle w stanie Waszyngton. Następnie w marcu 1993 roku zespół przeniósł się do The Site w Nicasio w Kalifornii, aby rozpocząć nagrywanie. Abbruzzese nazwał spokojne miejsce nagrań "rajem". Zdania kolegi nie podzielał Eddie: Kurwa, nienawidzę tego miejsca ... Miałem ciężko ... Jak stworzyć tutaj rockową płytę?


Zespół postanowił nagrywać na setkę. O’Brien zasugerował, by robili to tak, jakby grali na żywo. Większość piosenek powstała podczas jam session. Gitarzysta Stone Gossard powiedział: Myślę, że pozwoliliśmy, aby rzeczy rozwijały się w bardziej naturalny, zorientowany na zespół sposób, zamiast wprowadzać kilka rzeczy, które były już zaaranżowane. Muzyk dodał, że większość piosenek została zaaranżowana, gdy dołączył do nich Vedder. W wywiadzie z 2009 roku Gossard stwierdził: Vs. było prawdopodobnie tym, w czym czułem się lepiej, jeśli chodzi o nagrywanie. Widziałem, jak to może się zmienić i ewoluować, co dało mi wiele inspiracji, aby iść, możemy robić ballady, możemy robić szybkie rzeczy, możemy robić wolne, możemy robić punkowe rzeczy. Wtedy zdałem sobie sprawę, że będzie wiele miejsc, do których można pójść z Edem. Na pierwszy ogień nagrano Go, Blood, Rats oraz Leash. Później zespół zrobił sobie przerwę. Aby utrzymać swoją intensywność Vedder udał się do San Francisco i zaczął spać w swojej ciężarówce, a także w saunie obok studia nagrań. Jak taki menel. Nie za bardzo mógł odnaleźć się w tej rzeczywistości. Zaczął komponować także sam piosenki  Album został ukończony w maju 1993 roku. Ed powiedział później: Druga płyta, to była ta, która najmniej mi się podobała ... Po prostu nie czułem się komfortowo w miejscu, w którym byliśmy, ponieważ było bardzo wygodne. W ogóle to nie lubię go. 


W porównaniu z debiutanckim albumem, który posiada niesamowicie - jak ja to nazywam - mistyczną produkcję, Versus zawierał znacznie luźniejsze i bardziej surowe brzmienie. Oprócz cięższych piosenek, album zawiera dwie akustyczne ballady: Daughter oraz Elderly Woman Behind the Counter in a Small Town. Kilka piosenek zawiera elementy funku, w tym Animal, Blood i Rats. Chodziło w tym wszystkim o wyjście poza określony schemat. Piosenki na albumie poruszają kwestie osobiste, społeczne i polityczne. Vedder powiedział: piszesz to, co do Ciebie przychodzi ... Próbujesz oddać nastrój piosenek. Tematy na albumie obejmują: wykorzystywanie dzieci (Daughter), posiadanie broni (Glorified G), policję i rasizm (WMA) czy kłamstwo mediów (Blood). Zaś Daughter, Dissident i Elderly Woman Behind The Counter In A Small Town to trzy opowiadające historie piosenki. Pierwsza opowiada historię dziecka, które jest maltretowane przez rodziców, ponieważ nie rozumieją jej trudności w uczeniu się; Druga opowiada historię kobiety, która przyjmuje politycznego uciekiniera; a trzecia - historię starszej pani, która powróciła do swojego małego miasteczka i poznała w kimś swoją dawną miłość. Pamiętam jak lata temu w pewnym miejscu nad jeziorem grałem na gitarze i śpiewałem Starą Babę, zyskując podobno rzesze fanek słuchających obok. No, ale ok. Nie o mnie tu mowa tylko o Pearl Jam. 


Wartym uszu jest też utwór Glorified G. Został napisany zaraz po tym, jak perkusista Dave Abbruzzese pochwalił się zakupem broni, co wywołało dyskusje w zespole. Vedder o piosence powiedział tak: Właściwie nie napisałem tej piosenki ... Byłem na próbie zespołu i właśnie zacząłem zapisywać te rzeczy, o których rozmawiali chłopcy. Zespół prowadził tę rozmowę, a ja po prostu zamknąłem dialog. Jeden z członków zespołu właśnie kupił broń. Właściwie to był perkusista. Zapytaj go o to. Sprawca tego wydarzenia komentuje: Powiedziałem naszemu menadżerowi, że właśnie kupiłem spluwy i on powiedział Jeffowi, a na próbie Jeff jakby to wyrzucił. A Eddie powiedział: Co, kupiłeś PISTOLET?”. I powiedziałem Właściwie kupiłem dwa”, co skończyło się jako pierwszy wers piosenki. Myślę, że można uczciwie powiedzieć, że Eddie był dość oburzony. Mamy też takie utwory jak dziko, plemiennie brzmiący W.M.A. Eddie wdał się w sprzeczkę z grupą policjantów, którzy zaczepiali czarnoskórego. Niestety olali muzyka całkowicie. Singlowy Revviewmirror dotyczy bycia w samochodzie, pozostawiając… złą sytuację. Zaś Rats dotyczy idei, że szczury są prawdopodobnie o wiele bardziej godne podziwu niż ludzie. Leash to jakby dalsza część Why Go z debiutanckiego TEN. Album kończy się utworem Indifference, jak dla mnie absolutnym arcydziełem. Jest o próbie zrobienia czegoś, co uczyniłoby życie innych ludzi lepszym od nich, nawet jeśli oznaczałoby to przejście przez piekło. Każdy może mieć własną interpretację. Ja ten utwór akurat tak odbieram.


Okładka jest autorstwa basisty grupy Jeffa Amenta. Zawiera czarno-białe zdjęcie kozła angora z Lifeline Farm w Victor, Montana. Według muzyka było to odzwierciedlenie tego, jak zespół się czuł w tym czasie - jak niewolnicy. Pierwotnie album miał nazywać się Five Against One (utwór Animal zawiera wersy: one, two, three, four, five against one, Five, five, five, five, five against one). Jednakże finalna wersja tytułu albumu związana jest ze serią zmagań przez które zespół przeszedł nagrywając płytę. Ale nie tylko. Jest to także ukłon w stronę ogólnego tematu konfliktu obecnego w większości piosenek na albumie. W przeciwieństwie do debiutanckiego albumu, zespół odmówił produkcji teledysków do jakiegokolwiek z singli albumu. Vs uplasował się na pierwszym miejscu w aż ośmiu krajach, w tym zajął pierwsze miejsce na liście Billboard 200 przez pięć tygodni, najdłużej jak na album Pearl Jam. Album otrzymał siedmiokrotną platynę od RIAA w Stanach Zjednoczonych.


Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Na pewno nie. Ale trzeba iść dalej, tworzyć i poszukiwać nowych rozwiązań w muzyce. Kolejne płyty Pearl Jam, o których nie omieszkam opowiedzieć, pokażą że grunge ma niejedno imię. Vs jest surowy, garażowy, mocny i bezkompromisowy. W muzyce Pearl Jam zawsze zachwycało mnie budowanie nastrojów i brak jakiejkolwiek w tym ściemy. Jest to pozycja absolutnie obowiązkowa dla tych, co kochają ostre garażowe granie i darcie mordy, a także o dla tych, co lubią sobie usiąść przy ognisku albo przy grillu i piwku z gitarą, ponucić troszkę. Polecam bardzo gorąco słuchać tego albumu ma cały regulator😉








Bartas✌

4 komentarze:

  1. Album Ten bardzo lubię to i ten powinien mi się spodobać. Bardzo fajnie że piszesz o tym co kochasz. Każdy ma jakiegoś bzika a Ty masz PJ i Queen. I dobrze. Warto sluchac i zagłębiac się wciąż na nowo. Rewelacja. Pozdro Bartas

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ulubiona płyta PJ.
    Właściwie wszystko zaczęło się od Daughter.
    Wspaniałe brzmienie, power i ponadczasowa moc✊

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie, Twoj ulubiony P.J no i OCZYWISCIE "KRÓLOWA", ktora zawsze i wszedzie😉😊

    OdpowiedzUsuń

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...