wtorek, 22 września 2020

Odepchnąć Niebo. Nick Cave - urodzinowo.

Pisałem, że dzisiaj będą dwa wpisy poświęcone dwóm różnym artystom. Pierwszym był David Coverdale, a drugim jest … Nick Cave ze swoim zespołem The Bad Seeds. Nicka Cave’a bardzo cenię już od wielu lat. To muzyczny kameleon, który niczym David Bowie, zmieniał swój styl. Sporo tragedii też przeszedł, między innymi uzależnienie od narkotyków czy śmierć swojego dziecka, o czym dał wyraz w ostatnim, pięknym, choć wydawać mogłoby się monotonnym albumie Ghosteen. Jednakże nie nad tą płytą chciałbym się pochylić, wspominając twórczość Nicka (choć może kiedyś ją opiszę), ale na płycie, która ukazała się siedem lat temu i wgniotła mnie w fotel od pierwszego przesłuchania. Pamiętam, że ostatni raz takie uczucie towarzyszyło mi, gdy słuchałem chyba najlepszej płyty Nicka Cave’a Let Love In z 1994 roku. Przypominam sobie, że dostałem ją na kasecie od Dziadków na Mikołajki I w sumie od tej płyty zaczęła się moja przygoda z tym artystą. Ale nie o niej chcę dziś opowiedzieć. A o jakiej? Ano o Push The Sky Away, czyli o piętnastym studyjnym albumie muzyka, wydanym 18 lutego 2013 roku.  


Album został nagrany w La Fabrique, czyli w studiu nagraniowym mieszczącym się w XIX wiecznej rezydencji w Saint-Rémy-de-Provence we Francji .Został wyprodukowany przez Nicka Launaya, który pracował nad trzema poprzednimi albumami studyjnymi artysty: Nocturama (2003), Abattoir Blues / The Lyre of Orpheus (2004) i Dig, Lazarus, Dig !!! (2008) - oraz dwa albumy studyjne Grindermana. Do zespołu wróci Barry Adamson, po raz pierwszy od czasu Your Funeral ... My Trial, albumu wydanego w 1986 roku. Piosenki na krążku zostały napisane w ciągu dwunastu miesięcy i uformowały się w skromnym notatniku prowadzonym przez Cave’a. Według artysty piosenki ilustrują wpływ Internetu na znaczące wydarzenia, chwilowe mody i mistycznie zabarwione absurdy oraz kwestionują, jak moglibyśmy rozpoznać i przypisać wagę temu, co jest naprawdę ważne.


Album otwiera utwór We Know Who U R. Jest złowieszczy i skąpo naszkicowany, jak szeptana groźba. The Bad Seeds tworzą migoczący krajobraz dźwiękowy odbijających się echem bębnów i miękkich klawiszy niczym kołysanka, podczas gdy Cave żałośnie intonuje, że nie ma potrzeby wybaczać. Rezonujące, eliptyczne teksty o płonących drzewach i poczerniałych dłoniach tworzą tak lynchowską aurę cichego horroru, że rzuca cień na nieskrępowaną w inny sposób piękność następnego utworu. A tym kolejnym jest Wide Lovely Eyes, będąca tęsknym pożegnaniem niż romantyczną propozycją. Natychmiast znajduje swój kontrapunkt w Water’s Edge. Jeśli to pierwsze dotyczy miłości, drugie przedstawia pożądanie. Metaliczny basowe dudnienie przypominające The Mercy Seat grany na płaczących skrzypcach, których smutne zawodzenie przekazuje jakąś niemającą słów nędzę. Poezja Cave'a znajduje tutaj genialny, brutalny wyraz, gdy opowiada historię o zwierzęcej seksualności, lubieżnie opisując nogi szeroko otwarte na świat, jak Biblia otwarta do przebicia. Jak mistrz horroru, Cave docenia, że ​​najpotężniejszy terror tkwi w tym, co niewidoczne, z pierwotną mocą zawartą w jego sugestiach dotyczących przemocy. Słychać nawet echa wrzeszczących strun Psycho w żałobnym We Real Cool. Moim ukochanym utworem na albumie i chyba punktem centralnym  jest Jubilee Street. Jednak nie jest to najdziwniejszy szczegół liryczny na albumie pełnym surrealistycznych obrazów. Mermaids to rozkosznie rozbrajający dwuwiersz, który wciąga od pierwszego przesłuchania. Podobnie, przy każdym syku prymitywnych insynuacji pojawia się błysk czystego piękna - w tym przypadku transcendentny utwór tytułowy, czyli Push The Sky Away jest jedną z najlepszych melodii, jakie Cave kiedykolwiek napisał. 


Piękna muzyka, ale i piękna okładka. Zdjęcie na okładce pokazuje Cave’a otwierającego okiennicę, aby oświetlić swoją nagą żonę, Susie Bick. Zdjęcie wykonała Dominique Issermann w sypialni pary. Odbywała się tam wówczas sesja zdjęcia dla magazynu o modzie, dla której Bick była modelką. Muzyk asystował żonie przy sesji i został poproszony przez panią fotograf o otwarcie okiennic, by wpuścić troszkę więcej światła. Żona Nicka była w trakcie przebierania się i … w była nago, gdy Cave otwierał okiennice. Issermann świetnie uchwyciła tę scenę, a para była zadowolona z efektów. Po konsultacji z kolegami z zespołu i jego biurem zdecydowali się użyć go jako okładki albumu.


Cóż. Jak na swój wiek Cave nie jest chyba najstarszym weteranem rocka, który wciąż produkuje potężną, aktualną muzykę. Ale w przeciwieństwie do większości jego rówieśników, muzyk wydaje się nie wykazywać oznak wygodnego osiedlenia się na skalnym firmamencie, ani nawet kompromisu. To dziwny testament, ale mimo wszystko świadectwo tego, jak mało Cave złagodniał od czasu swoich słynnych hucznych urodzin prawie 30 lat temu, że może nadal śpiewać o dziewczynach trzęsących tyłkami jak choćby na Water's Edge i nie wywoływać wstydu u Słuchacza. Jednocześnie Push The Sky Away to album, gdzie nie ma żadnych łatwych gestów i oklepanych gotyckich obrazów. Wyciąganie wniosków o artyście, który nagrywa muzykę od wczesnych lat siedemdziesiątych XX wieku, jest ryzykownym wnioskiem, ale w Push The Sky Away, albumie wypełnionym porywającą ciemnością przesiąkniętą momentami jaskrawego światła, Cave moze stworzyć swoje definiujące stwierdzenie. Gorąco polecam! Wszystkiego najlepszego, Nick! 🍻🍰








Bartas✌


3 komentarze:

  1. 😉😉😉😉😊Ogrom niesamowitej wiedzy. Szacun Bartek😉

    OdpowiedzUsuń
  2. No no ale barwnie i ciekawie. Lubię czasem posłuchac Cave a, ma interesujaca czarna barwe głosu. Znam tylko niektóre kawalki utwory ale zachecasz żeby się bardziej zapoznac z jego twórczościa. Jak Ty to robisz, że tak niesamowicie piszesz o muzyce? Magia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję :)
      bo to taka płyta, że trzeba ją barwnie opisać.
      Koniecznie jej posłuchaj, ale ... zrób sobie klimat.

      Usuń

Wrócić do punktu wyjścia. Pearl Jam powraca z nowym albumem "Dark Matter".

  Kiedy w styczniu tego roku ukazał się singiel Pearl Jam Dark Matter , podczas ekskluzywnego wydarzenia odsłuchowego frontman Eddie Vedder ...