Dzisiaj mija 40 lat od ukazania się Another One Bites The Dust na singlu. Wielki przebój Queen, który wyszedł spod pióra Johna Deacona. Basista był zawsze tajną bronią w zespole. Cichy i spokojny. Na początku - jak wspomina Brian - prawie wcale się do nas nie odzywał. Robił swoje. Mawiał sam pół żartem, pół serio Ja tu tylko gram na basie. Jednak, gdy wyskoczył z jakimś pomysłem to ... klękajcie narody. Nie potrafił śpiewać, choć bardzo chciał, ale nie przeszkadzało mu to w komponowaniu piosenek. Miał w zespole zaufanego przyjaciela, któremu przedstawiał nieśmiało co napisał. A ten z kolei brał to na warsztat i szlifowali to razem. To był oczywiście Freddie. Nie inaczej było z piosenką Another One Bites The Dust. Linia basu została zainspirowana utworem Good Times dyskotekowej grupy Chic. W wywiadzie na NME współzałożyciel tej grupy Chic Bernard Edwards powiedział, że ... ta płyta Queen powstała dlatego, że ich basista spędził z nami troszkę czasu w studiu. Piosenkę nagrano Musicland Studios w Monachium, a za produkcję piosenki (jak i całego albumu The Game) odpowiedzialny jest Reinhold Mack. John gra tutaj na wszystkich niemal instrumentach - gitarze basowej, elektrycznej, pianinie, a także klaszcze w dłonie. Roger dodał pętlę perkusyjną, a Brian - harmonizator. O dziwo ta piosenka nie zawiera syntezatora. Podczas nagrywania partii wokalnych Freddiemu krwawiło gardło, bo John chciał, by kolega zaśpiewał mocnym funkowo-soulowym stylem. Utwór ukazał się na singlu 22 sierpnia 1980 za namową Michaela Jacksona, który w tamtym czasie odnosił spore sukcesy i dość regularnie bywał na koncertach Queen. Utworowi towarzyszy klip nakręcony w Reunion Arena Dallas wyreżyserowany przez Daniella Green. Wieść gminna głosi, że jak odsłuchamy refrenu od tyłu to usłyszymy It's Fun To Smoke Marijuana. Ukryta zachęta - zacznijcie jarać marychę, bo to niezła frajda. Efekt jest jak najbardziej przypadkowy, a zespół - a już tym bardziej autor John Deacon - zaprzecza, jakoby coś takiego miało miejsce. Utwór grany był na żywo niemal na każdym koncercie Queen aż do ostatniej trasy Magic Tour w 1986 roku. Zaniechano wykonania go na pamiętnym The Freddie Mercury Tribute w 1992 roku. Powód? Wystarczy przetłumaczyć sobie tytuł utworu na polski, by wiedzieć, że zwyczajnie w takiej sytuacji wręcz nie wypadało. Choć Freddie pewnie by się z tego śmiał. When I’m dead - who cares? I don’t! - jak mawiał 😊
Bartas✌
"Ja tu tylko gram na basie" - jaki skromny Geniusz no. Uwielbiam Deacona :) Całą czwórkę uwielbiam. Głównie za to że nie skończyli rozbici jak Pink Floyd. Umieli się dogadać. Kocham tą grupę za ich niebanalną muzykę i wyrypiste wokale. A ten singiel jest tak wypasiony że po prostu brak słów. Jestes Wielki Bartas, jak Ty o nich piszeszz pasją to naprawdę. Brawo Bracie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Krakowa od Smoka Wawelskiego
Dzięki :)
UsuńDla takich Czytelników jak Ty warto to robić :)