Jak wspomniałem, stylu muzycznego zespołu nie da się łatwo określić. Zwykle jest to progresywny rock, ale akurat ten album przybiera formę elektronicznego rocka z wieloma dziwnymi strukturami piosenek, szczególnie jest formą elektronicznego rocka z wieloma dziwnymi strukturami piosenek, kreatywnymi dziwactwami i akcentami oraz fantastyczną sekcją rytmiczną. Maynard ma tendencję do śpiewania swoim głosem sopranowym, używając wielu rytmów staccato, a Carina zapewnia mnóstwo efektów podkładowych i harmonii. To wcale nie jest napędzane gitarą, chociaż usłyszysz mnóstwo strategicznie rozmieszczonych zagrywek, które mają spory efekt. Sekcja rytmiczna jest tutaj jedną z mocnych stron. Greg, Gunnar i Sarah stworzyli dość złożone rytmy i to takie rytmy, dzięki którym ten album naprawdę działa. Maynard zawsze współpracował ze znakomitymi perkusistami, ale bardziej nowatorskie brzmienie tego projektu wymaga zwłaszcza trochę mięsa pochodzącego z basu i perkusji, i to jest dokładnie to, co oferują. Maynard brzmi świetnie, choć wolę jego wokale na A Perfect Circle. Nigdy jednak nie przestaje przykuwać mojej uwagi bez względu na to, jaki ton przyjmie. Jest kilka piosenek, w których daje nam bardziej barytonowy występ, który przypomina mi album APC Emotive, ale ogólnie ma tendencję do pozostawania na haju i niewinności w swoim brzmieniu.
Existential Reckoning, jak można się pewnie domyślić, jest dosłownie dosadne. Ten album zawiera bardzo kąśliwy komentarz społeczny, zwłaszcza w obliczu minionych już wyborów prezydenckich w USA. Maynard nie ściemnia i wali prosto z mostu, krytykując politykę Donalda Trumpa i nawiedzonych fanatyków religijnych. Analizuje też społeczeństwo jako całość, błagając, by zacząć tworzyć siebie i kulturę na nowo. Doceniam to, jak Maynard może czasami przedstawiać te kwestie metaforycznie, z klasą, ale innym razem mówi to, co naprawdę myśli. Muzycznie jest to zróżnicowany album. Możemy usłyszeć bardzo długie o przestrzenne utwory, takie jak Bread And Circus czy Apocalyptical, który jest jednym z singli. Inne utwory opierają się na ciekawych koncepcjach rytmicznych, takie jak Grey Area z nieziemskim, robotycznym brzmieniem czy wydłużony wokal Postulous. Niektóre utwory są jednak zupełnie poza polem, jak eteryczny dźwięk sztucznej inteligencji Theorem. Na albumie znalazły się także utwory, które koncentrują się na melodii i refrenach. Przykładem tego jest choćby The Underwhelming, A Singularity czy cudownie liryczny Fake Affront. Do moich ulubionych należą jednak Upgrade, Bullet Train To Iowa i Personal Prometheus. Upgrade ma zajebisty rytm, a całość wchodzi niczym masło. Bullet Train To Iowa pokochałem za ekspresję wokalną Maynarda. Zaś Personal Prometheus to najdłuższy utwór na albumie, trwający nieco ponad 7 minut. To coś w rodzaju downtempo, bardziej ambient i elektronika niż cokolwiek innego. Uwielbiam teksty, refren i palący ton elektroniki.
Sięgnięcie po najnowsze dzieło Puscifera Existential Reckoning sprawiło, że w końcu poświęcam więcej uwagi tej grupie. To album, który równoważy poezję z brakiem szacunku, a błyskotliwość z szaleństwem. Są tutaj utwory, które zadowolą każdego, ale także takie, które rozciągną się do granic możliwości. Płyta ta podoba mi się to tak samo, jak ostatni album Tool, choć nie tak bardzo, jak ostatnie wydawnictwo A Perfect Circle, ale... czuję też, że ... wszystko się może zmienić. Warto po nią sięgnąć.
Bartas✌
Najmniej lubiany przeze mnie projekt Maynarda. Uwielbiam Tool, APC słucham z przyjemnością, ale Puscifer zawsze wydawał się zbyt udziwniony, choć odbiegający od schematów.
OdpowiedzUsuńNa razie najnowsza płytę przesłuchałam raz. Ale na pewno dam szanse!
Szczerze mówiąc nie kojarze zespołu. Muszę przesłuchać i sobie wyrobić zdanie. Artykuł ciekawy, brawo Bartas.
OdpowiedzUsuń