sobota, 25 maja 2024

Poczucie odległej nostalgii, dobro, zło i wspomnienia. Kings Of Leon i ich najnowszy album - "Can We Please Have Fun".

 

Talent tkwi w rodzinie Followill. Tak, to pewne! Zespół Kings Of Leon tworzą bracia Caleb, Jared i Nathan oraz ich kuzyn Matthew. Wracają właśnie z dziewiątym albumem studyjnym zatytułowanym Can We Please Have Fun. Reprezentuje ich zmiany jako ludzi i zespołu, zachowując jednocześnie wierność swoim korzeniom. Powrócili i są gotowi po raz kolejny skopać dupy innym. Być może pamiętacie ten zespół z ich radiowych hitów z początku lat dwutysięcznych. No, ale ta ich wersja znacznie różni się alternatywnego rocka, którego słyszeliśmy od nich wcześniej. Nowy album zawiera o wiele łagodniejsze brzmienie, czego choćby przykładem jest już otwierająca go kompozycja Ballerina Radio, który wydaje się być odbiciem przeszłości - All the books I never learned to read / Ones about detectives chasing leads / Wiser men than I, all philosophize. Ma lśniący i nostalgiczny klimat, który sprawia, że czujesz się, jakbyś jechał z głową wystawioną przez okno. To jakby scena z jakiegoś filmu o dojrzewaniu. Nadaje on ton kolejnemu utworowi Rainbow Ball, który opowiada o dobrych wibracjach i słodko-gorzkiej miłości. Wygląda na to, że wszyscy myślą ostatnio o niepewności co do obecnego stanu naszego świata. Poruszają ten temat w Nowhere To Run. Ta kompozycja zdecydowanie przywraca mnie do tego, co uwielbiam w nich najbardziej - zabawnej linii basu i chrupiących hitar, a mimo to ma dojrzałość w swojej treści, która odzwierciedla ten punkt zwrotny w ich przypadku. Poczucie, że utknęliśmy i nie mamy kierunku, w którym możemy pójść to coś, czego doświadczamy wszyscy. Ich podejście jest pięknie ujęte dobrze wykonane:  I heard a baby in the rear of the plane start to cry / I saw panic on the faces of people that fly / I'm just waiting for a beverage to accompany my pie. Utwór Mustang wnosi trochę zabawy w stosunku do tego, że poprzednich kompozycji na albumie - If You're free tomorrow, don't make any plans / We can go to Sylvan Park and kick over trash cans.

Innym znaczącym wpływem na nasz współczesny świat jest wykorzystywanie mediów społecznościowych i technologii, co nie było tak powszechne w roku 1999, gdy zespół stawiał pierwsze kroki na scenie. Split Screen pokazuje, jak te małe rzeczy mogą zmienić sytuację - Another modern innovation / This time, I mean it / A hazard of the occupation / Desire when needed / Set it down before You break it. Pod koniec tekst zdaje się przechodzić w przesłanie dotyczące relacji, a nie innowacji. Don’t Stop The Bleeding rozpoczyna się kilkoma wersami i przechodzi od razu do całkiem interesującego zestawu wersów: Why you always look so sad? / I think You're rad / Don't stop the bleeding / Why would you say / Just barely breathing? Uważam to za bardzo wyjątkowy sposób przedstawienia osoby zmagającej się z depresją. Czasami zbyt trudno jest szukać pomocy i łatwiej po prostu pozwolić sobie na zranienie. Myślę, że własnie o tym mówi ta piosenka. Trudno jest widzieć, jak ktoś, kogo kochasz, radzi sobie z takimi rzeczami i nie jest w stanie nic zrobić, by sobie pomóc. To z pewnością bardzo ciężki temat, ale po raz kolejny pokazuje, w jaki sposób zespół ewoluował w kierunku pisania o doświadczeniach w bardziej surowy sposób. 


Najbardziej chwytliwym utworem na płycie jest Nothing To Do. Od razu wprowadza Cię w ciemną linię basu i lekko zniekształcony wokal, przechodząc w prawdziwie indie-rockowe gitary wypełnione dużą ilością szorstkości. M Television przywołuje wspomnienia z pozornie dobrego związku, pełnego wielkich marzeń, nadziei i braku żalu. Istnieje wszelkie prawdopodobieństwo, że M w tytule kompozycji oznacza pamięć. A jeśli tak, to myślę sobie iż to genialny tytuł. Pewnie każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu to przeżywał - byłeś z kimś, kogo kochałeś i wracałeś do domu, aby odtworzyć w głowie te wspomnienia z uśmiechem na twarzy. Coś w rodzaju ekranu telewizora w Twojej głowie. Ta kompozycja przypomina zakochanie się po raz pierwszy, popełnianie błędów, ale nigdy ich nie żałowanie i stawiania czoła losowi. Hesitation Gen to kolejna bardzo indie-rockowa, doskonała piosenka do wspólnego śpiewania, która jest specjalnością Kings Of Leon. Tak więc z radością zauważyłem, że tak wiele piosenek na tym albumie nadal niesie tę energię. Ease Me On zaś traktuje o tęsknocie - Ease me on / When the timing is aligning / You will know. To bardzo słodki numer, który emanuje uczuciem miękkości, jakie przynosi zakochanie. 


Podróż przez ten album sprawiła, że poczułem się, jakbym siedział na werandzie domu na jakimś odludziu i wpatrywał się w świat, po prostu kontemplując. Dobro, zło, wspomnienia, przyszłość, wszystko, co kształtuje nasze życie tak, jak jest w teraźniejszości. Zamykający album utwór Seen to wspaniały sposób na zakończenie albumu. Doskonale oddaje poczucie bycia w tym domu na wzgórzu. Podobnie jak wiele innych, przynosi poczucie odległej nostalgii i porusza emocje po prostu swoją melodią i instrumentami. Myślę, że przykładem tego są również dzwonki na końcu utworu. Warto przesłuchać ten album od razu na jednym posiedzeniu i pozwolić sobie na rozkoszowanie się tymi pomysłami. Kings of Leon nie zawiedli swoich fanów płytą Can We Please Have Fun. Bardzo dobry album😊 Bartas✌☮


Wspaniałość starożytnego świata. Rotting Christ i ich nowy album "Pro Xristoy."

  Ucieszyłem się niezmiernie, gdy Jurek Owsiak ogłosił, że Rotting Christ - archetypowy zespół blackmetalowy z Grecji - wystąpi na trzydzies...